poniedziałek, 16 grudnia 2013
Jolanta Maria Kaleta
a gdyby tak przenieść
samego twórcę wrażeń
do miejsca wybudowanego
jego wyobraźnią
razem usiąść przy stole
przełamać się marzeniami
jak wigilijnym opłatkiem...
świat nigdy nie będzie
odkryty do samego końca
bo to nie tylko
zewnętrzna powłoka
naznaczona bliznami historii
piątek, 13 grudnia 2013
Przemyślenia trzynastego w piątek - w gruncie do gruntu.
Załóżmy, że życie jest fajne, ( taka moja optymistyczna teoria, z pogranicza Mikołajów, wróżek, uczciwego rządu)
I co wtedy?
Czy powinniśmy monetę zawsze przyjmować za dobrą? A jeśli traktujemy vistość jako dobrą monetę, to czy możemy się spodziewać, że realia życia wydają resztę?
Czy można uzbierać tyle dobrych monet ( doświadczeń, aby zagwarantować sobie i społeczeństwu świetlaną przyszłość?
A taka przyszłość- świetlana...
Czy nie oświeca tylko tych, którzy biorą swoje wizje za dobrą monetę i prą niestrudzenie i ochoczo naprzód?
Sakiewka wypełniona po sznurek jest dobrą monetą, która oprócz pewności siebie, daje możliwość samorealizacji i kreowania dookolnosci na swoją modłę ( tutaj niestety wdziera się w naszą analizę postać życiożerna, pazerna i niebajkowa -rząd, ale pomińmy ten przykry przykład )Użyte sformułowanie "na swoją modłę" czytajmy jako "na swój PIĘKNY sposób, czystość i współpracę" Niestety wedrze się w to miejsce emotikon kpiarskiego uśmieszku, :) ale proszę o wybaczenie, gdyż autorka przesiąknięta jest(choć systematycznie wietrzona) pesymizmem. Pochylmy głowę nad jej dolą i przejdźmy do tematu.
W gruncie rzeczy, deptanie gruntu( ludzi) w celu osiągnięcia większej ilości dobrych monet jest z gruntu złe, ale...
Gruntowne przygotowanie się do życia gwarantuje dobrą monetę na świetlaną przyszłość z pominięciem niewygodnego deptania bliźnich.
Jedynym problemem zatem wymagającym gruntu - nie mylić z przenośniami- jest rząd.
Nie mieści się on ani w kategorii bajek, ani legend, czy przypowieści, nie jest też użyteczny jako odstraszacz przy cukierniczkach... nie daje, nie uczy, nie karmi.
Zatem wszem i wobec muszę oświadczyć, że według mojej analizy, rząd nie ma nic wspólnego z pojęciem fajnego życia.
I co wtedy?
Czy powinniśmy monetę zawsze przyjmować za dobrą? A jeśli traktujemy vistość jako dobrą monetę, to czy możemy się spodziewać, że realia życia wydają resztę?
Czy można uzbierać tyle dobrych monet ( doświadczeń, aby zagwarantować sobie i społeczeństwu świetlaną przyszłość?
A taka przyszłość- świetlana...
Czy nie oświeca tylko tych, którzy biorą swoje wizje za dobrą monetę i prą niestrudzenie i ochoczo naprzód?
Sakiewka wypełniona po sznurek jest dobrą monetą, która oprócz pewności siebie, daje możliwość samorealizacji i kreowania dookolnosci na swoją modłę ( tutaj niestety wdziera się w naszą analizę postać życiożerna, pazerna i niebajkowa -rząd, ale pomińmy ten przykry przykład )Użyte sformułowanie "na swoją modłę" czytajmy jako "na swój PIĘKNY sposób, czystość i współpracę" Niestety wedrze się w to miejsce emotikon kpiarskiego uśmieszku, :) ale proszę o wybaczenie, gdyż autorka przesiąknięta jest(choć systematycznie wietrzona) pesymizmem. Pochylmy głowę nad jej dolą i przejdźmy do tematu.
W gruncie rzeczy, deptanie gruntu( ludzi) w celu osiągnięcia większej ilości dobrych monet jest z gruntu złe, ale...
Gruntowne przygotowanie się do życia gwarantuje dobrą monetę na świetlaną przyszłość z pominięciem niewygodnego deptania bliźnich.
Jedynym problemem zatem wymagającym gruntu - nie mylić z przenośniami- jest rząd.
Nie mieści się on ani w kategorii bajek, ani legend, czy przypowieści, nie jest też użyteczny jako odstraszacz przy cukierniczkach... nie daje, nie uczy, nie karmi.
Zatem wszem i wobec muszę oświadczyć, że według mojej analizy, rząd nie ma nic wspólnego z pojęciem fajnego życia.
czwartek, 12 grudnia 2013
Właściwy człowiek na właściwym miejscu :)
Rysiu Krupiński wśród książek ze swojego wydawnictwa, prezentuje się jak jakaś postać z wydanej u niego powieści:)
I tak powinno być, radość z pracy i dobry nastrój są kluczem do sukcesu. Sam pisarz i wydawca wie zapewne o tym najlepiej:)
wtorek, 3 grudnia 2013
Wandziu
Jesteś częścią najpiękniejszych wspomnień,
Iskierką która zawsze wybuchała
gorącym śmiechem na umazanych buziach.
Pamiętam troskę z jaką opiekowałaś się
gromadką rozbrykanych kuzyniątek,
jak cierpliwie tolerowałaś nasze wybryki.
A piec kuchenny… pamiętasz Wandziu?
Smażyliśmy na blacie plastry buraków cukrowych
i placki z ciasta makaronowego.
A chleb ze smalcem?...do dziś wspominam psotę
i Twoją zabawną reakcję na nią.
Jesteś Wandziu częścią nas wszystkich,
bo z Tobą i dzięki Tobie
nasze dusze pełne są Wymysłowa.
Wylane ciepło na rodzinę nigdy nie ostygnie,
wszczepiłaś w nasze serca
pierwiastek dobrego myślenia,
bez względu na powodzenie materialne.
Jesteś w każdym momencie powrotów do przeszłości:
w stawku, na stogu siana, przy resztkach stodoły,
w ogrodzie pachnącym malinówkami,
przy misce z mydlinami,
nawet kanapki na stole w rodzinnej kuchni
To Ty… to Twoje sprawne ręce…
Dziękujemy Wando… stałaś się filarem naszych wspomnień.
niedziela, 17 listopada 2013
Ewie Grętkiewicz...konińskiej pisarce
Ewie
W środowisku byłaś esencją dobra,
naturalnością, której fakt
nie wymagał zapewnień i deklaracji.
Nie przeszkodziła Ci boleść ciała
w realizacji planu upiększania świata.
Rozkwitałaś bukietami słów
i zawsze będziesz kwitnąć w naszych sercach.
Twoje słowa lśnią jak perły
na sznurze literatury i mienią się
wielobarwnymi kokardami dziecięcego świata
bajkowej przygody.
Niezwykła spuścizna jest balsamem
w chwili, gdy wieść bolesna skurczyła
wiele bliskich Ci serc.
Do napisania ostatnich wersów wyznaczyłaś
Mistrza Grawera, który w marmurze naszej pamięci
wyrył werset tej smutnej wiadomości.
Drżą serca, gdyż wiedzą, że nigdy już
nie będzie tak samo.
Zdjęcie skopiowane z portalu LM.
W środowisku byłaś esencją dobra,
naturalnością, której fakt
nie wymagał zapewnień i deklaracji.
Nie przeszkodziła Ci boleść ciała
w realizacji planu upiększania świata.
Rozkwitałaś bukietami słów
i zawsze będziesz kwitnąć w naszych sercach.
Twoje słowa lśnią jak perły
na sznurze literatury i mienią się
wielobarwnymi kokardami dziecięcego świata
bajkowej przygody.
Niezwykła spuścizna jest balsamem
w chwili, gdy wieść bolesna skurczyła
wiele bliskich Ci serc.
Do napisania ostatnich wersów wyznaczyłaś
Mistrza Grawera, który w marmurze naszej pamięci
wyrył werset tej smutnej wiadomości.
Drżą serca, gdyż wiedzą, że nigdy już
nie będzie tak samo.
Zdjęcie skopiowane z portalu LM.
wtorek, 12 listopada 2013
kartki przesiąkają na wskroś...
rozpatruję podanie
o prawo pisania na wyższym poziomie
wiersz prosty układa się
w codzienność i wydaje na świat
smutną refleksję bytu
wiersz zwany poezją
podniebny jest, metaforyczny
zgłębia zwykłą egzystencję
nadają jej honory szarej eminencji
rozpatruję własne podanie
o jakość kultury w kulturze
odsuwam od niszczarki
kartki nasiąknięte myślą
niedziela, 3 listopada 2013
sobota, 26 października 2013
płaczę za tobą
wisi na brzegu rzęsy
kropla tak się uwiesza
choć słony jej smak
nie powiem
by ktoś ją z solą mieszał
wisi tak zawsze przed nocą
spójrz na nią czysta i słona
jak zmyty makijaż
drży z braku
zanim w poduszce skona
kropla tak się uwiesza
choć słony jej smak
nie powiem
by ktoś ją z solą mieszał
wisi tak zawsze przed nocą
spójrz na nią czysta i słona
jak zmyty makijaż
drży z braku
zanim w poduszce skona
środa, 9 października 2013
recepta na pięciolinii...
przelewam życie przez nuty
układam w szpalty
by nabrzmiało poezją
kiedy chcę je wyśpiewać
nadziewam rymem
i rytmicznie skandując
kocham cię
kocham cię
kołyszę się z ludźmi
podobnymi do mnie
nadaję życiu wesołą melodię
naciągam na nogi
siedmiomilowe buty
tak przygotowana przeskoczę
wszystkie dołki kopane
pode mną
układam w szpalty
by nabrzmiało poezją
kiedy chcę je wyśpiewać
nadziewam rymem
i rytmicznie skandując
kocham cię
kocham cię
kołyszę się z ludźmi
podobnymi do mnie
nadaję życiu wesołą melodię
naciągam na nogi
siedmiomilowe buty
tak przygotowana przeskoczę
wszystkie dołki kopane
pode mną
poniedziałek, 7 października 2013
Melodia życia
Dzień po dniu
uprawiam codzienność.
Miesiąc po miesiącu
mozolna praca -
o byt,
wikt,
opierunek.
Przekopuję lata,
rozdrabniam wielkie problemy
dzieci, by mogły w miarę
bezboleśnie przejść
przez okres dojrzewania.
Przez palce przesypuję
własne wzloty i upadki
i szukam,
bezustannie szukam,
aż znajduję...
w poezji,
rzeźbie,
malarstwie,
w muzyce.
uprawiam codzienność.
Miesiąc po miesiącu
mozolna praca -
o byt,
wikt,
opierunek.
Przekopuję lata,
rozdrabniam wielkie problemy
dzieci, by mogły w miarę
bezboleśnie przejść
przez okres dojrzewania.
Przez palce przesypuję
własne wzloty i upadki
i szukam,
bezustannie szukam,
aż znajduję...
w poezji,
rzeźbie,
malarstwie,
w muzyce.
jesiennieję
jesiennieję
przebarwiam nastroje
w pastelach wspominam
wiosenne i letnie
zielonomijanie się
ognisko na połoninach
półsłodkie czerwone wino
z nieukrywaną przyjemnością
przyglądam się
szorstkiemu rzeźbiarzowi
z delikatnym aniołem pod dłutem
chłodny wieczór
dwanaście stopni
jak dwanaście miesięcy
a ja z wrześniem
rozpływamy się w Bieszczadach
przebarwiam nastroje
w pastelach wspominam
wiosenne i letnie
zielonomijanie się
ognisko na połoninach
półsłodkie czerwone wino
z nieukrywaną przyjemnością
przyglądam się
szorstkiemu rzeźbiarzowi
z delikatnym aniołem pod dłutem
chłodny wieczór
dwanaście stopni
jak dwanaście miesięcy
a ja z wrześniem
rozpływamy się w Bieszczadach
poniedziałek, 23 września 2013
"ktokolwiek widział, ktokolwiek wie"
już nie ma takich miejsc
do których wracają artyści
i górę marzeń zrównano
zanim zdążyły się ziścić
już w głowie dawny szum
wzmocnił zdumienie tym światem
ułożył się nie tak
by z wielu ot zakpić - zatem
ucichły wichry - skrzydlate dusze
w maraźmie za biurkiem kisną
i walkowerem oddają sny
bańki mydlane - ech -prysną
do których wracają artyści
i górę marzeń zrównano
zanim zdążyły się ziścić
już w głowie dawny szum
wzmocnił zdumienie tym światem
ułożył się nie tak
by z wielu ot zakpić - zatem
ucichły wichry - skrzydlate dusze
w maraźmie za biurkiem kisną
i walkowerem oddają sny
bańki mydlane - ech -prysną
perony
na peronie cisza
jak makiem zasiał
żaden pociąg nie jedzie
od A do Z
i nie przecina mojego zamyślenia
dla równowagi
chcę chodzić po szynach
między wzlotami zachwytów
a spadkiem ciśnienia
rozstawiono znaki ostrzegawcze
hiperbole zachowań ludzkich
stawiają mnie na lini
prostopadłej do przepaści
wybrałam linie równoległe
torów po których pójdę
na peronie cisza
jak makiem zasiał
żaden pociąg nie nadjeżdża
na karku czuję
zimny wzrok sokisty
jak makiem zasiał
żaden pociąg nie jedzie
od A do Z
i nie przecina mojego zamyślenia
dla równowagi
chcę chodzić po szynach
między wzlotami zachwytów
a spadkiem ciśnienia
rozstawiono znaki ostrzegawcze
hiperbole zachowań ludzkich
stawiają mnie na lini
prostopadłej do przepaści
wybrałam linie równoległe
torów po których pójdę
na peronie cisza
jak makiem zasiał
żaden pociąg nie nadjeżdża
na karku czuję
zimny wzrok sokisty
niedziela, 22 września 2013
poniedziałek, 16 września 2013
niedziela, 15 września 2013
Dni Kultury w Koninie
W ramach Dni Kultury jedną z propozycji było " Nocne czytanie w wannie" :)
Muzycy podwieszeni na ścianie Wieży Ciśnień w Koninie raczyli mieszkańców miasta gorącymi rytmami rodem z Afryki i Hiszpanii :)))
środa, 11 września 2013
środa, 28 sierpnia 2013
piątek, 16 sierpnia 2013
przenikanie
na krawędzi słońca i cienia
zmierzch przewrotnie rysuje
marszcząc taflę jeziora
wszystkie gradacje zieleni
równają szeregi
wieczorna idzie pora
może to nie metamorfoza
a muśnięte promieniem
prężą się konary drzew
obrotowa scena wieczoru
z ptasiego świergotu -
w ognisko gitarę śmiech
na krawędzi słońca i cienia
płynąc za gałęzią
Frida kąsa fal grzbiety
moczę stopy w jeziorze
z kręgów na wodzie
nakładam bransolety
na krawędzi zachwytu i wiary
patykiem na piasku zatrzymam
chwilę która znika
oczy chłoną obrazy
pulsuje aromat lata
zmysłami świat przenikam
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
miłość współczesna
już wiesz
czyje serce bije w twoim rytmie
rozróżniasz szmer zauroczenia
od ciszy która z siłą dzwonu
wymawia twoje imię
myślę że nie odróżniam kpiny
od zakochania bo się nie staram
wystarczy mi to co czuję
każdą głoskę tulę w ustach
delektując się smakiem
pieszczoty
wiesz że nie odwrócę świata
jak klepsydry
zatrzymałam czas w miejscu
najdogodniejszym
gdy pragnę cię zobaczyć
zagłębiam się we wspomnieniach
nie nauczę się patrzeć
przez pryzmat doświadczeń
zwariowałam i jest mi z tym dobrze
każde westchnienie łza śmiech
maluje twój obraz
czyje serce bije w twoim rytmie
rozróżniasz szmer zauroczenia
od ciszy która z siłą dzwonu
wymawia twoje imię
myślę że nie odróżniam kpiny
od zakochania bo się nie staram
wystarczy mi to co czuję
każdą głoskę tulę w ustach
delektując się smakiem
pieszczoty
wiesz że nie odwrócę świata
jak klepsydry
zatrzymałam czas w miejscu
najdogodniejszym
gdy pragnę cię zobaczyć
zagłębiam się we wspomnieniach
nie nauczę się patrzeć
przez pryzmat doświadczeń
zwariowałam i jest mi z tym dobrze
każde westchnienie łza śmiech
maluje twój obraz
wtorek, 6 sierpnia 2013
Przemkowi
Byłeś...
I Twoja obecność była tak naturalna,
że fakt ten miał za zbędne
zapewnienia, deklaracje czy odwiedziny.
Czy te pospieszne esemesy
z przyjacielską energią.
Oczywistość pulsowała
w naszym wspólnym powietrzu...
Bliskich przekonywałeś, że za horyzontem
może być dalej ten właściwy horyzont...
I te twoje barokowe plany upiększenia świata.
Świata, który skurczył w boleści
wiele bliskich Ci serc
a mistrz Grawer wyrył w marmurze naszej pamięci
werset tej tragicznej wiadomości.
Drży ręka gdy piszę,
że nigdy już nie będzie tak samo...
I Twoja obecność była tak naturalna,
że fakt ten miał za zbędne
zapewnienia, deklaracje czy odwiedziny.
Czy te pospieszne esemesy
z przyjacielską energią.
Oczywistość pulsowała
w naszym wspólnym powietrzu...
Bliskich przekonywałeś, że za horyzontem
może być dalej ten właściwy horyzont...
I te twoje barokowe plany upiększenia świata.
Świata, który skurczył w boleści
wiele bliskich Ci serc
a mistrz Grawer wyrył w marmurze naszej pamięci
werset tej tragicznej wiadomości.
Drży ręka gdy piszę,
że nigdy już nie będzie tak samo...
środa, 31 lipca 2013
całe życie...to długo jak na jedno ofiarowane
jedno małe ukłucie lata świetlne temu.
ranka niewinna jak pierwsze zakochanie
rozdrapuję wspomnienia bezsensownie szukając
ukojenia. chodzisz po tych samych ulicach
za przyciemnianymi okularami kryjesz się
przed świadomością że chodzę tuz obok.
wiem że w życiu są wybory zobowiązania
śliczne kobiety. lubisz mieć
być i pachnieć sukcesem. kochasz dzieci
nie znosisz mojego tatuażu. wiem to wszystko
dlaczego zatem własnie dzisiaj Szcześniak
rozdrapuje moje serce słowami "całe życie czekam
na ciebie".
ranka niewinna jak pierwsze zakochanie
rozdrapuję wspomnienia bezsensownie szukając
ukojenia. chodzisz po tych samych ulicach
za przyciemnianymi okularami kryjesz się
przed świadomością że chodzę tuz obok.
wiem że w życiu są wybory zobowiązania
śliczne kobiety. lubisz mieć
być i pachnieć sukcesem. kochasz dzieci
nie znosisz mojego tatuażu. wiem to wszystko
dlaczego zatem własnie dzisiaj Szcześniak
rozdrapuje moje serce słowami "całe życie czekam
na ciebie".
bezszelestnie
uciekam ludziom z sumień
wycieram chusteczką
policzki mokre od poczucia winy
nie o to chodzi by zapomnieć
ale by wspominać bez urazy
wydepczę sobie nową ścieżkę
rozpoznam każdy kolejny świt
na futrynie przy wejściu
wydrapię napis - otwarte
reszta to już pestka
otoczę ją słodyczą
jak dojrzała wiśnia
wycieram chusteczką
policzki mokre od poczucia winy
nie o to chodzi by zapomnieć
ale by wspominać bez urazy
wydepczę sobie nową ścieżkę
rozpoznam każdy kolejny świt
na futrynie przy wejściu
wydrapię napis - otwarte
reszta to już pestka
otoczę ją słodyczą
jak dojrzała wiśnia
poniedziałek, 29 lipca 2013
moja muzyka
są takie dni że chce się tańczyć po pokoju
i zaprzyjaźnić z dziewczyną z lustra
która z tej okazji ma zawsze osiemnaście
lat. muzyka podkreśla nastrój chwili.
wszystko jest w najlepszym porządku
dzieci odchowane zwierzęta wyszkolone
a partner chadza po obejściu strosząc barwne
piórka.to jedne z tych dni kiedy nawet wiersz
nie musi być o czymś ważnym bo wszystko co istotne
zostało rozdane na kartki uznanym poetom.
niczym się nie przejmuję i niczego nie oczekuję.
nawet makijaż mam jeszcze w kosmetyczce.
czwartek, 25 lipca 2013
wybór nastroju
każdy ma swój wiatr we włosach
roznieca własne iskry
i sobie przyporządkowuje kolejny
dzień.za dobrym uczynkiem
nie zawsze kroczy brat bliźniak
a dobry los nie sypie płatków
róży przed stopami.w każdym uśmiechu
kryje się nuta melancholii i szaleństwa.
przytłacza mnie świadomość
że wybór nastroju zależy ode mnie
...
od pigułki?
Wojtkowi B.
poniedziałek, 24 czerwca 2013
łącze
małe dzieci nocą animują
obrazy dnia. przeżywaniem
utrwalają kadry w pamięci.
młodzi na ścianach i mostach
tatuują ból dorastania
zdzierając podeszwy i gardła
koncertują życie.
w oczach dorosłych szukam miary
by zaznaczyć doświadczenie.
na osi czasu smutek zmieszany
z radością
na nici wspomnień resztki instynktu
ufność dzieciństwa łączą z rozumem.
kruszę mury buduję mosty
stawiam wyzwania.
wtorek, 18 czerwca 2013
Noc Kupały
Dzień powoli topnieje,
zmierzcha w borze całym,
dziewcząt w wiankach przybywa,
idzie Noc Kupały.
Nocka jest to przedziwna,
pełna czarów tej ziemi,
wkrótce świętym ogniem
bór baśniowo się zmieni.
Dziewczyn gromada strojna
w wianki, korale, zioła
nad jeziora pieśń wiedzie
pieśń co bogi tu woła.
Ślubowiny niebieskie
księżyca i słońca
przynieść mają czas dobry
jak i pokój bez końca
Zewsząd radość i tańce
śmiech aż ptactwo podrywa,
smutna tylko wśród dziewek
Dziwa jest nieszczęśliwa.
Ona w wizjach nieszczęście
pośród ludu już widzi,
krwią zbroczone plemiona,
Chwostek z kneziów szydzi.
Ona w wizjach niewolę
swoją tak i plemienia
łzami swemi przemywa,
a czy los można zmienić?
Na Domana nieszczęsne
trafia miłowanie,
siłą dziewkę chciał zdobyć,
zdrowiem płaci porwanie
Bo dziewczyna dla bogów
losem gdy naznaczona,
inne misje ma w wadze
i nie może być żoną.
Noc Kupały brzemienna
przeznaczenie jej rodzi.
Dziwa wie - los tak chce
i z plemienia odchodzi.
Jaka dola ją czeka
kiedy wyjdzie za progi
"Stara baśń" to wyjaśni,
wiedzą tylko to bogi...
zmierzcha w borze całym,
dziewcząt w wiankach przybywa,
idzie Noc Kupały.
Nocka jest to przedziwna,
pełna czarów tej ziemi,
wkrótce świętym ogniem
bór baśniowo się zmieni.
Dziewczyn gromada strojna
w wianki, korale, zioła
nad jeziora pieśń wiedzie
pieśń co bogi tu woła.
Ślubowiny niebieskie
księżyca i słońca
przynieść mają czas dobry
jak i pokój bez końca
Zewsząd radość i tańce
śmiech aż ptactwo podrywa,
smutna tylko wśród dziewek
Dziwa jest nieszczęśliwa.
Ona w wizjach nieszczęście
pośród ludu już widzi,
krwią zbroczone plemiona,
Chwostek z kneziów szydzi.
Ona w wizjach niewolę
swoją tak i plemienia
łzami swemi przemywa,
a czy los można zmienić?
Na Domana nieszczęsne
trafia miłowanie,
siłą dziewkę chciał zdobyć,
zdrowiem płaci porwanie
Bo dziewczyna dla bogów
losem gdy naznaczona,
inne misje ma w wadze
i nie może być żoną.
Noc Kupały brzemienna
przeznaczenie jej rodzi.
Dziwa wie - los tak chce
i z plemienia odchodzi.
Jaka dola ją czeka
kiedy wyjdzie za progi
"Stara baśń" to wyjaśni,
wiedzą tylko to bogi...
hipnoza
idę za twoim spojrzeniem
uległa
wymagasz wiele
dostaniesz tyle
na ile starczy ci żaru w oczach
ciepła w dotyku
wyobraźni
kobieta potrafi
rozpalając jej ogień
eksplozję eksplozją wieńczysz
i zbierasz miliony kawałków
w jeden gorący pocałunek
idę za twoim spojrzeniem
hipnoza to...
tantra...
uległa
wymagasz wiele
dostaniesz tyle
na ile starczy ci żaru w oczach
ciepła w dotyku
wyobraźni
kobieta potrafi
rozpalając jej ogień
eksplozję eksplozją wieńczysz
i zbierasz miliony kawałków
w jeden gorący pocałunek
idę za twoim spojrzeniem
hipnoza to...
tantra...
poniedziałek, 17 czerwca 2013
***
mówię – mężczyzna
zawory uczuć
kaskadami wyrzucają
wezbrane pokłady doznań
myślę – mężczyzna
ciężarami różnic
drążę posady porównań
czuję – mężczyzna
bezpieczeństwo ramion
zapewnia spokojny sen
poznaję – kobieta
otwieram tajemnicę
zawory uczuć
kaskadami wyrzucają
wezbrane pokłady doznań
myślę – mężczyzna
ciężarami różnic
drążę posady porównań
czuję – mężczyzna
bezpieczeństwo ramion
zapewnia spokojny sen
poznaję – kobieta
otwieram tajemnicę
piątek, 7 czerwca 2013
Teofil Tycjan Dostojny
zanim rozplotłam warkocze
zapach skoszonej trawy
przypomina niedojrzałe lata
na gałęzi żółtej czereśni
smakuję obrazy wyrywając
chwasty spomiędzy malw czerwonych
czuję zapach pomidora
który z wujkiem wiozłam wozem
na targowicę w Inowrocławiu
- konia bałam się tylko odrobinę
zapach skoszonej trawy
wystarczy by zasnąć bez proszków
sny głaszczą najdelikatniej
gdy pachną sianem
czwartek, 6 czerwca 2013
wtorek, 4 czerwca 2013
Kraków
Wylewam się z pociągu
na krakowski peron,
falą niesiona
wpływam do galerii.
Dokąd dotrę...
Ciekawość dreszczykiem
wibruje, a w słuchawkach
nowy utwór
nie każe się bać.
Walizy i przytwierdzona
do nich populacja
kształcącego się
nowego pokolenia inteligencji
wpływa do - toalet publicznych.
Prawidłowo.
Od tej pory jestem samodzielna.
Klaustrofobicznie próbuję
wydostać się z podziemia
na orzeźwiający urok miasta.
Głęboki oddech,
poprawny wyprost ciała
i jestem...
Turystka z głodem
w zaciekawionych oczach.
Prawdziwi Przyjaciele po prostu są
Z Wieży Ratuszowej
patrzę na Kraków.
Wielobarwna,
wielojęzyczna fala
przelewa się pod stopami.
Wpływa i wypływa,
przyssanymi do Starówki tętnicami
dotlenia Kościół Mariacki
Kościółek św. Wojciecha
Sukiennice...
Piotrek zaraził mnie
tą miłością.
Złączył moje serce z miastem,
zaślubiny pieczętując drewnianą różą.
Patrzę na tłum przy fontannie
i na Piotrka z obiektywem
szukającego mnie
na firmamencie nieba.
Trębacz z wieży Mariackiej
czyni swoją powinność.
Czuję się trochę nieziemsko
...
patrzę w dół
i uśmiecham się.
Mojemu Przyjacielowi za to, że zawsze jest...
Dziękuję
patrzę na Kraków.
Wielobarwna,
wielojęzyczna fala
przelewa się pod stopami.
Wpływa i wypływa,
przyssanymi do Starówki tętnicami
dotlenia Kościół Mariacki
Kościółek św. Wojciecha
Sukiennice...
Piotrek zaraził mnie
tą miłością.
Złączył moje serce z miastem,
zaślubiny pieczętując drewnianą różą.
Patrzę na tłum przy fontannie
i na Piotrka z obiektywem
szukającego mnie
na firmamencie nieba.
Trębacz z wieży Mariackiej
czyni swoją powinność.
Czuję się trochę nieziemsko
...
patrzę w dół
i uśmiecham się.
Mojemu Przyjacielowi za to, że zawsze jest...
Dziękuję
sobota, 25 maja 2013
"Stajnia Pegaza"
Od 5 kwietnia 2013 r. istnieje założona przeze mnie grupa poetycka "Stajnia Pegaza", działająca na terenie Konina.
Zapraszam wszystkich, którym poezja bliska jest sercu do odwiedzin w naszej grupie...może to jest właśnie to, co Wam uciekało z cieniem, przelatywało przez palce, pojawiało się w sennych bajaniach. Kto nie sprawdzi, nie dowie się ile serca, zapału i pomysłów może otrzymać w naszym przyjaznym i pozbawionym pesymizmu środowisku:)
Odpowiem na maile, proszę pisać
czarnarena@wp.pl
https://www.youtube.com/watch?v=JGCsyshUU-A
Zastanawiam się, co było pierwsze...muzyka, czy słowa do jej kompozycji:)
Zapraszam wszystkich, którym poezja bliska jest sercu do odwiedzin w naszej grupie...może to jest właśnie to, co Wam uciekało z cieniem, przelatywało przez palce, pojawiało się w sennych bajaniach. Kto nie sprawdzi, nie dowie się ile serca, zapału i pomysłów może otrzymać w naszym przyjaznym i pozbawionym pesymizmu środowisku:)
Odpowiem na maile, proszę pisać
czarnarena@wp.pl
https://www.youtube.com/watch?v=JGCsyshUU-A
Zastanawiam się, co było pierwsze...muzyka, czy słowa do jej kompozycji:)
piątek, 24 maja 2013
środa, 22 maja 2013
mówię do ciebie
ciałokształtem mówię do ciebie
cząstka mnie
zaznacza obszar własności
wijesz się pod meandrami
dotyku ust
patrzę...
oczy mówią najgłośniej
ciałami kształtujemy
przyjemność
stymulując natężenie
do granic rozkoszy
patrzysz...
oczy pieszczą duszę
Prawdziwy Muz może wszystko...wznosić i zrzucać, budować i obracać w ruinę...poetka ma z tego wyłuskać wiersz :)
cząstka mnie
zaznacza obszar własności
wijesz się pod meandrami
dotyku ust
patrzę...
oczy mówią najgłośniej
ciałami kształtujemy
przyjemność
stymulując natężenie
do granic rozkoszy
patrzysz...
oczy pieszczą duszę
Prawdziwy Muz może wszystko...wznosić i zrzucać, budować i obracać w ruinę...poetka ma z tego wyłuskać wiersz :)
wtorek, 7 maja 2013
źle- tekst poprawiony
źle
jest mi niedobrze
źle- jęczę od nowa
szczęście gdzie jesteś
losie mój drogi
błagam- zaprowadź
odnajdę chwilę
gdzie czar cały prysnął
odnajdę bruzdę drogi
wstrzymam historię
bieg zdarzeń cofnę
i rzucę losowi pod nogi
młodości moja piękna, jedyna
czy wszystko zmarnowałam
trochę luksusu mogłaś nie skąpić
niewiele tego chciałam
a ty
tańcz krzyczysz
tańcz naga istoto
umysł wirował pośród obłoków
nogi deptały błoto
materialistką nie byłam nigdy
czasami jednak trzeba
gdy w sercu pustka
szukasz natchnienia
z dóbr ziemskich zbudujesz
schody do nieba
wszyscy pomrzemy
ostatni promień młody
przez zmarszczek fale już nie dosięgnie
do życiodajnej wody
zmartwienie odkrywa
wędrówki kraniec
i w pesymizmu szponach
młodości podsuwa nagi taniec
niechaj wiruje - szalona
jest mi niedobrze
źle- jęczę od nowa
szczęście gdzie jesteś
losie mój drogi
błagam- zaprowadź
odnajdę chwilę
gdzie czar cały prysnął
odnajdę bruzdę drogi
wstrzymam historię
bieg zdarzeń cofnę
i rzucę losowi pod nogi
młodości moja piękna, jedyna
czy wszystko zmarnowałam
trochę luksusu mogłaś nie skąpić
niewiele tego chciałam
a ty
tańcz krzyczysz
tańcz naga istoto
umysł wirował pośród obłoków
nogi deptały błoto
materialistką nie byłam nigdy
czasami jednak trzeba
gdy w sercu pustka
szukasz natchnienia
z dóbr ziemskich zbudujesz
schody do nieba
wszyscy pomrzemy
ostatni promień młody
przez zmarszczek fale już nie dosięgnie
do życiodajnej wody
zmartwienie odkrywa
wędrówki kraniec
i w pesymizmu szponach
młodości podsuwa nagi taniec
niechaj wiruje - szalona
poniedziałek, 6 maja 2013
Ulubiony długi weekend
Kiedy pan zamierza
wrócić do rzeczywistości,
bo ja proszę pana
sama tych szarości nie udźwignę.
A pan umajony weekendem
z kieliszkiem - tulipanom
w kielichy zagląda
i przeciąga swoją nieobecność
do granicy westchnień.
Czy tak trudno użyć
współczesnej formy przekazu
i zdzwonić?
Nieco zachrypnięty tembr głosu
z pewnością
złagodziłby moje wyczekiwanie.
Niechże pan postawi się
na moim miejscu,
oprze o płot i spojrzy
w kierunku mojego patrzenia...
Widzi pan?
Wcale tam pana nie ma,
a przecież wzrok mi nie szwankuje.
wrócić do rzeczywistości,
bo ja proszę pana
sama tych szarości nie udźwignę.
A pan umajony weekendem
z kieliszkiem - tulipanom
w kielichy zagląda
i przeciąga swoją nieobecność
do granicy westchnień.
Czy tak trudno użyć
współczesnej formy przekazu
i zdzwonić?
Nieco zachrypnięty tembr głosu
z pewnością
złagodziłby moje wyczekiwanie.
Niechże pan postawi się
na moim miejscu,
oprze o płot i spojrzy
w kierunku mojego patrzenia...
Widzi pan?
Wcale tam pana nie ma,
a przecież wzrok mi nie szwankuje.
środa, 24 kwietnia 2013
Pakiet na życie
W pakiecie podstawowym
otrzymałam:
rodzinę wielodzietną
minimalne zarobki
życie pod górkę.
Nic to.
Syzyf też ciężko pracował
na wiekuistą pamięć.
otrzymałam:
rodzinę wielodzietną
minimalne zarobki
życie pod górkę.
Nic to.
Syzyf też ciężko pracował
na wiekuistą pamięć.
niedziela, 7 kwietnia 2013
środa, 3 kwietnia 2013
ech ta wiosna
wypłoszyła zima
pełną euforii nadzieję
że wkrótce wiosna wystrzeli
i zaświeci kwietniowe słońce
pulsuje ziemia od nasion
nabrzmiałych ciekawością
światła ...
na granicy cierpliwości
vistość czeka na sygnał
pełną euforii nadzieję
że wkrótce wiosna wystrzeli
i zaświeci kwietniowe słońce
pulsuje ziemia od nasion
nabrzmiałych ciekawością
światła ...
na granicy cierpliwości
vistość czeka na sygnał
poniedziałek, 25 marca 2013
bo ze smutkiem to trzeba łopatologicznie
na widok bezsilności
która rozkraczyła się na moim progu
wkładam sobie palec do gardła
wyrzygałoś mnie życie
na nieprzygotowany grunt
na moje przybycie
teraz ja zwymiotuję
całą miłość jaką
zdołałam do tej pory
zgromadzić dla ciebie
która rozkraczyła się na moim progu
wkładam sobie palec do gardła
wyrzygałoś mnie życie
na nieprzygotowany grunt
na moje przybycie
teraz ja zwymiotuję
całą miłość jaką
zdołałam do tej pory
zgromadzić dla ciebie
niedziela, 24 marca 2013
Czym jest poezja
Poezja jest odświętnym strojem
który przyodziewa dusza
kiedy ciało przeżywa chwile
wzniosłe... i ulotne
który przyodziewa dusza
kiedy ciało przeżywa chwile
wzniosłe... i ulotne
czwartek, 21 marca 2013
Czym jest poezja?
Poezja jest jak taboret...pozwala wspiąć się wyżej, zobaczyć więcej i wymienić poprzepalane- gwiazdy...
środa, 20 marca 2013
Wyżej
Dzień
dobudował kolejny stopień
wchodzę wyżej
zanim noc
nie oblodzi
danej mi szansy
na poszerzenie widnokręgu
dobudował kolejny stopień
wchodzę wyżej
zanim noc
nie oblodzi
danej mi szansy
na poszerzenie widnokręgu
Pierwszy dzień wiosny
Siadam na klepisku
i patrzę
jak zima przeciąga się
w promieniach słońca
Śnieg razi w oczy
i łzy płyną
po zmarzniętych policzkach
Marzanna nie zamierza
zanurzyć nawet jednej stopy
i patrzę
jak zima przeciąga się
w promieniach słońca
Śnieg razi w oczy
i łzy płyną
po zmarzniętych policzkach
Marzanna nie zamierza
zanurzyć nawet jednej stopy
SMS / SOS
Piszę do ciebie
esemesa
trochę z przemyśleń
i z przyzwyczajenia
W naiwności
czekam na odpowiedź
którą znałam już
zanim sięgnęłam po komórkę
Tak mnie wychowano
(akcja-reakcja)
Telefon ląduje w torebce
Zawsze odpowiadasz
-milczeniem
esemesa
trochę z przemyśleń
i z przyzwyczajenia
W naiwności
czekam na odpowiedź
którą znałam już
zanim sięgnęłam po komórkę
Tak mnie wychowano
(akcja-reakcja)
Telefon ląduje w torebce
Zawsze odpowiadasz
-milczeniem
Lipowa
Między szpalerem rozłożystych lip
a drogą płożącą się w ich cieniu
toczy się
mordercza walka
o aromat
właściwości
rój pszczół
Wylany asfalt
zdegradował drzewa
do stopnia
ulicy Lipowej
a drogą płożącą się w ich cieniu
toczy się
mordercza walka
o aromat
właściwości
rój pszczół
Wylany asfalt
zdegradował drzewa
do stopnia
ulicy Lipowej
Zielona
Na ulicy Zielonej
jest szaro
kurz wdziera się
w kielichy wychudzonych kwiatów
Motyl przysiadł
na szklance z wodą
z samobójczymi zapędami
Na ulicy Zielonej
zamieszkała poetka
z zamiarem uratowania motyla
i odszukania wizjonera
tych zieloności
jest szaro
kurz wdziera się
w kielichy wychudzonych kwiatów
Motyl przysiadł
na szklance z wodą
z samobójczymi zapędami
Na ulicy Zielonej
zamieszkała poetka
z zamiarem uratowania motyla
i odszukania wizjonera
tych zieloności
niedziela, 17 marca 2013
Ona
Wierszopisaniem zapełnia
każdą wolną chwilę,
bez wzorów i wzorców,
-zwyczajną czcionką.
O wczesnym przedwiośniu,
gęsiej skórce ,odcisku na śniegu.
Gdzieś spod serca lawiną gorąca
wyrzuca odruchy.
Często na łąki wychodzi.
Trampki, jeansy, koszula.
Czegoś szuka,
a znaleziny otula słowem.
Bywa mostem,
przez nią przebiegają spojrzenia.
Brzegi - jego i jej
w vistość spina
klamrą wiersza.
Obrazek Julii P.znaleziony w internecie.
poniedziałek, 11 marca 2013
satyrka- kosmiczna
leci sobie kamyk z nieba
rozmiarowo jak potrzeba
trochę trząchnął ludem głupim
i z marazmu go ocucił
w atmosferę wleciał dziarsko
nagle żwiru stał się garstką
bo to taki ziemski myk
co z kosmosu spalić w mig
poniedziałek, 25 lutego 2013
To co mnie nęci -poezja :)
Poezja może traktować
nawet o dupie Maryni,
jeśli tylko Marynia takową
godną uwagi posiada.
Renezja natomiast może
tę symboliczną Marynię
w wianek przyodziać
i w bukoliku dać należne jej
miejsce.
nawet o dupie Maryni,
jeśli tylko Marynia takową
godną uwagi posiada.
Renezja natomiast może
tę symboliczną Marynię
w wianek przyodziać
i w bukoliku dać należne jej
miejsce.
niedziela, 24 lutego 2013
Jak ja kocham koniec zimy!
ślizgiem z dachu zima spływa
słońce grzeje ponad miarę
dla dachowców czas rozkwitu
idzie wiosna- czy dasz wiarę?
roześmiane przebiśniegi
grudę ziemi dzielnie wznoszą
o wzrost, barwę i zachwyty
słońce najjaśniejsze proszą
już na łąki lud wychodzi
w lepkim błocie but się topi
każdy zimę chce pożegnać
każdy wiosnę chce wytropić
idzie wiosna!
zwierz w nadziei
już ją widać
pośród kniei !
słońce grzeje ponad miarę
dla dachowców czas rozkwitu
idzie wiosna- czy dasz wiarę?
roześmiane przebiśniegi
grudę ziemi dzielnie wznoszą
o wzrost, barwę i zachwyty
słońce najjaśniejsze proszą
już na łąki lud wychodzi
w lepkim błocie but się topi
każdy zimę chce pożegnać
każdy wiosnę chce wytropić
idzie wiosna!
zwierz w nadziei
już ją widać
pośród kniei !
poniedziałek, 18 lutego 2013
ciszą nasycone
ciszą nasycone kąty
chłodne jak serce
które zapomniało kochać
skrzypi podłoga
zmartwienie przechadza się
z punktu wyjścia
do drzwi dawno zamurowanych
mówią,że za nimi radość
we wszystkich odcieniach wiosny
ale to plotka niesprawdzona
każdy który zagląda
przez szpary okiennic
jak ostatnie nieszczęście
chce kościstą pięścią
przebić mur
pewność siebie
nieotynkowana i zawilgocona
obrasta mchem i pleśnią
oddaję ją we władanie natury
a ta - będzie wiedziała...
najpierw jednak pozwól mi
ostatni raz poszukać
w twoich oczach - mojej
zagubionej duszy
chłodne jak serce
które zapomniało kochać
skrzypi podłoga
zmartwienie przechadza się
z punktu wyjścia
do drzwi dawno zamurowanych
mówią,że za nimi radość
we wszystkich odcieniach wiosny
ale to plotka niesprawdzona
każdy który zagląda
przez szpary okiennic
jak ostatnie nieszczęście
chce kościstą pięścią
przebić mur
pewność siebie
nieotynkowana i zawilgocona
obrasta mchem i pleśnią
oddaję ją we władanie natury
a ta - będzie wiedziała...
najpierw jednak pozwól mi
ostatni raz poszukać
w twoich oczach - mojej
zagubionej duszy
już nie wiem nic
I
dlaczego nie chcesz mi dać
tych kilku chwil
tych kilku słów
czy zechce los kiedyś znów
zapleść nas
w ten jeden szczęśliwy traf
II
dlaczego boli mnie wciąż
świadomość że - skończyło się
oboje rzekliśmy dość
dlaczego więc
gotuje się we mnie złość
Ref.
przy tobie byłam jak wiatr
który muskał ci twarz
przy tobie lśniłam jak noc
milionem gwiazd
teraz nic - nie wiem nic
światła pogasły a sny
nie chcą się śnić
ooooooo
przy tobie radość to dreszcz
a smutek to łzy
przy tobie barwiła się
szarość pokrętnych dni
z tobą świat lepszy był
czułam że jesteś w nim
już nie wiem nic
III
uciekam przed świtem dnia
jak nocny ptak
niepewnie obniżam lot
w konarach samotnych dni
uczę się żyć
przy tobie nie ma już mnie
IV
rozdziału zamknięta treść
skończyła się
historia dwojga serc
bez happy endu świat
odarty ze snów
bliższy prawdy jest
( linia melodyczna mniej więcej - Eleni "Zrobię ten bład")
http://www.youtube.com/watch?v=NM261EkbD5Q
dlaczego nie chcesz mi dać
tych kilku chwil
tych kilku słów
czy zechce los kiedyś znów
zapleść nas
w ten jeden szczęśliwy traf
II
dlaczego boli mnie wciąż
świadomość że - skończyło się
oboje rzekliśmy dość
dlaczego więc
gotuje się we mnie złość
Ref.
przy tobie byłam jak wiatr
który muskał ci twarz
przy tobie lśniłam jak noc
milionem gwiazd
teraz nic - nie wiem nic
światła pogasły a sny
nie chcą się śnić
ooooooo
przy tobie radość to dreszcz
a smutek to łzy
przy tobie barwiła się
szarość pokrętnych dni
z tobą świat lepszy był
czułam że jesteś w nim
już nie wiem nic
III
uciekam przed świtem dnia
jak nocny ptak
niepewnie obniżam lot
w konarach samotnych dni
uczę się żyć
przy tobie nie ma już mnie
IV
rozdziału zamknięta treść
skończyła się
historia dwojga serc
bez happy endu świat
odarty ze snów
bliższy prawdy jest
( linia melodyczna mniej więcej - Eleni "Zrobię ten bład")
http://www.youtube.com/watch?v=NM261EkbD5Q
sobota, 16 lutego 2013
Tekla
znów wczoraj we mnie był październik
szary i zimny
bez widoku wiosny
stawałam na progu marca
z niedowierzaniem
przez wrażenie przemknęła przeszłość
jakbym za sobą drzwi
nie domknęła
chciałam się obejrzeć
nie pozwolono
teraz jest luty - trzynastego
dzieli nas kilka pokoleń
najodleglejsza ze spisanych
wspomnień
miała na sobie niebieską sukienkę
biały kołnierzyk zdobił siną twarz
w domu czekała ostatnia posługa
wszystko przemija...
przetrwała dzięki
pamięci bliskich
...............................
a jemu - Michał na chrzcie nadano
Michał i Tekla - podwaliny rodu
z którego moja gałąź wyrosła
szary i zimny
bez widoku wiosny
stawałam na progu marca
z niedowierzaniem
przez wrażenie przemknęła przeszłość
jakbym za sobą drzwi
nie domknęła
chciałam się obejrzeć
nie pozwolono
teraz jest luty - trzynastego
dzieli nas kilka pokoleń
najodleglejsza ze spisanych
wspomnień
miała na sobie niebieską sukienkę
biały kołnierzyk zdobił siną twarz
w domu czekała ostatnia posługa
wszystko przemija...
przetrwała dzięki
pamięci bliskich
...............................
a jemu - Michał na chrzcie nadano
Michał i Tekla - podwaliny rodu
z którego moja gałąź wyrosła
środa, 13 lutego 2013
kiedy już
poniedziałek, 21 stycznia 2013
jesteś...
jesteś refrenem -
gdy piosenkę radosną śpiewam
jesteś natchnieniem -
gdy poezja we mnie dojrzewa
jesteś pierścieniem -
gdy w okół słońc nadziei krążę
jesteś kierunkowskazem -
gdy do doskonałości dążę
jesteś zwiastunem
samych dobrych nowin
jesteś opiekunem
do życia mnie sposobisz
jesteś miodem klarownym
słodyczą serca mojego
jesteś wiatrem swobodnym
uśmiechem od bliźniego
jesteś dopełnieniem
gdy wszystko we mnie zaprzecza
jesteś objawieniem
wiarą która mi przyświeca
nagością prawdy mojej
gdy ta bywa nachalna
jesteś dla mnie wszystkim
a ja? -ja jestem nierealna
gdy piosenkę radosną śpiewam
jesteś natchnieniem -
gdy poezja we mnie dojrzewa
jesteś pierścieniem -
gdy w okół słońc nadziei krążę
jesteś kierunkowskazem -
gdy do doskonałości dążę
jesteś zwiastunem
samych dobrych nowin
jesteś opiekunem
do życia mnie sposobisz
jesteś miodem klarownym
słodyczą serca mojego
jesteś wiatrem swobodnym
uśmiechem od bliźniego
jesteś dopełnieniem
gdy wszystko we mnie zaprzecza
jesteś objawieniem
wiarą która mi przyświeca
nagością prawdy mojej
gdy ta bywa nachalna
jesteś dla mnie wszystkim
a ja? -ja jestem nierealna
piątek, 18 stycznia 2013
Drogi rządzie na urzędzie
Drogi panie na urzędzie
mam zagwozdkę - rozważ mości,
czy kpić z kraju
według wzorca
i oddawać się podłości,
czy przeciwnie-
kraj swój kochać...
Bo ja proszę mości pana
lubię czerpać z nauk 'góry',
skoro 'góra' kraj ma za nic,
może warto ją popierać
i zeszmacić dział kultury-
i po bandzie - jechać na dno.
Sztukę -za sztukę oddać pieczeni
i definicję honoru zmienić,
albo usunąć z kartek słownika,
wszak honor zniknął-
-niech wyraz znika.
Mój drogi panie urzędniku
naucz mnie śmiać się
gdy bliźni płacze,
kiedy w kolejce do specjalisty
ból go rozrywa, kostucha głaszcze,
a on bez kasy - (podatki zjadły
większą część 'strawy' którą gotował)
bo był uczciwy...zamiast szmuglować
on sprawiedliwie dla kraju
pracował.
To jego wina - ja to rozumiem
bo od waszmościów słabo się uczył.
Zamiast podstawiać nogi kolegom
on solidarnie
po związkach się włóczył
i działał podle przeciwko - mafii?
Mój drogi rządzie-
-niech szlag go trafi!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
BO TEN - KRAJ
Kraj który zawsze chciał opływać
mlekiem i miodem
falować łanami zbóż
i sukienkami dziewcząt...
Kraj kościołów, kapliczek
Chrystusa - najlepiej na krzyżu
i Madonny zatroskanej
losem ludu żebrzącego.
Kraj burzony, budowany
rujnowany od zewnątrz
ale i nie mniej
duszony od środka.
Ten Kraj, ta kraina
nadal pachnie miodem
i spływa mlecznymi meandrami
w moich skrytych myślach.
mam zagwozdkę - rozważ mości,
czy kpić z kraju
według wzorca
i oddawać się podłości,
czy przeciwnie-
kraj swój kochać...
Bo ja proszę mości pana
lubię czerpać z nauk 'góry',
skoro 'góra' kraj ma za nic,
może warto ją popierać
i zeszmacić dział kultury-
i po bandzie - jechać na dno.
Sztukę -za sztukę oddać pieczeni
i definicję honoru zmienić,
albo usunąć z kartek słownika,
wszak honor zniknął-
-niech wyraz znika.
Mój drogi panie urzędniku
naucz mnie śmiać się
gdy bliźni płacze,
kiedy w kolejce do specjalisty
ból go rozrywa, kostucha głaszcze,
a on bez kasy - (podatki zjadły
większą część 'strawy' którą gotował)
bo był uczciwy...zamiast szmuglować
on sprawiedliwie dla kraju
pracował.
To jego wina - ja to rozumiem
bo od waszmościów słabo się uczył.
Zamiast podstawiać nogi kolegom
on solidarnie
po związkach się włóczył
i działał podle przeciwko - mafii?
Mój drogi rządzie-
-niech szlag go trafi!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
BO TEN - KRAJ
Kraj który zawsze chciał opływać
mlekiem i miodem
falować łanami zbóż
i sukienkami dziewcząt...
Kraj kościołów, kapliczek
Chrystusa - najlepiej na krzyżu
i Madonny zatroskanej
losem ludu żebrzącego.
Kraj burzony, budowany
rujnowany od zewnątrz
ale i nie mniej
duszony od środka.
Ten Kraj, ta kraina
nadal pachnie miodem
i spływa mlecznymi meandrami
w moich skrytych myślach.
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Agrypina
zagrypiona Agrypina
ciało w konwulsjach wygina
niejeden chciałby- z pomocą
lecz się nie pchają - bo po co
wszak ciało Agrypiny
wygięte od anginy
i ten jej czerwony kluk...
zaiste- nie daj Bóg!
spogląda zatem z kwaśną miną
zasmucona Agrypina
jak czmychają od niej ci
którzy z nią miewali sny
którzy dla niej nawet w dzień
kładli się by wyśnić sen
i się śmieje- choć przez łzy
jacy wstrętni wszyscy - 'ci'...
Agrypina ledwo żyje
proszki łyka syrop pije
jeszcze z grypą walczyć musi
i angina gardło dusi
lecz ta pani- wielka dama
wnet poradzi sobie sama
a gdy wytrwa boje swe
wtedy fanom powie-nie!
uzdrowiona Agrypina
kibić giętka dumna mina
ust pomadą nęci lud
burzy krew i wznieca głód
i cierpliwie się przygląda
jak drób męski ją pożąda
pieje jej peany ody
zniewolony jej urodą
lecz ta pani swoje wie
i rozliczyć wszystkich chce
nic nie warci kochankowie
za nic mają kruche zdrowie
i z uśmieszkiem tajemniczym
na wesoły finał liczy
odsłaniając puenty treść
będzie zdrowy żywot wieźć
niedziela, 13 stycznia 2013
Od słodyczy twoich ust, rośnie mi nie tylko biust.
mój chłopczyku z kraju snów
niesiesz mi eklerki znów
karmisz ciałko ptasim mleczkiem
likiereczku kropeleczką
a ja mam fantasmagorię
utrzymać w ryzach kalorie
gdy przybiorę choćby deczko
inną zajmiesz się laleczką
mój chłopczyku jeśli chcesz
za konkretny sport się bierz
wszak trenerzy zgodnie uczą
że buziaki nie utuczą
taka bierze mnie pokusa
mój chłopczyku daj całusa
tyś zaiste- na mój gust
masażystą moich ust
szwagierek Grzesiu:)))
niesiesz mi eklerki znów
karmisz ciałko ptasim mleczkiem
likiereczku kropeleczką
a ja mam fantasmagorię
utrzymać w ryzach kalorie
gdy przybiorę choćby deczko
inną zajmiesz się laleczką
mój chłopczyku jeśli chcesz
za konkretny sport się bierz
wszak trenerzy zgodnie uczą
że buziaki nie utuczą
taka bierze mnie pokusa
mój chłopczyku daj całusa
tyś zaiste- na mój gust
masażystą moich ust
szwagierek Grzesiu:)))
sobota, 12 stycznia 2013
jak to w styczniu
cały pomalował się na biało
białe drzewa, białe drogi
białe rzęsy
kocham biel drzew
szron na rzęsach
nawet nie odśnieżone drogi
nie akceptuję soli-
bieli niszczącej moje buty
białe drzewa, białe drogi
białe rzęsy
kocham biel drzew
szron na rzęsach
nawet nie odśnieżone drogi
nie akceptuję soli-
bieli niszczącej moje buty
środa, 9 stycznia 2013
czuć cokolwiek
nie umiem pisać wierszy
kiedy nie ma ciebie przy mnie
zbieram myśli
i je rozsypuję nieposkładane
po zakamarkach wspomnień
nie umiem włożyć klucza
do serca- zamykając przeszłość
rzucam się w pościeli i wiem
że sen poszedł z tobą
na drugą stronę
nie umiem śpiewać piosenek
(nigdy nie umiałam)
teraz żal bo zawodzić
po utraconej miłości
łatwiej w rytm rzewnej melodii
nie umiem rozstać się z tobą
choć ty dawno to zrobiłeś
związek bez nas
- parodia bez humoru
czas
- niech nie goi ran
chcę przynajmniej czuć że boli
kiedy nie ma ciebie przy mnie
zbieram myśli
i je rozsypuję nieposkładane
po zakamarkach wspomnień
nie umiem włożyć klucza
do serca- zamykając przeszłość
rzucam się w pościeli i wiem
że sen poszedł z tobą
na drugą stronę
nie umiem śpiewać piosenek
(nigdy nie umiałam)
teraz żal bo zawodzić
po utraconej miłości
łatwiej w rytm rzewnej melodii
nie umiem rozstać się z tobą
choć ty dawno to zrobiłeś
związek bez nas
- parodia bez humoru
czas
- niech nie goi ran
chcę przynajmniej czuć że boli
czwartek, 3 stycznia 2013
buziak
buziak- na dzień dobry
i na do widzenia
buziak- gdy słońce wysoko
gdy zmierzch ciszę rozlewa
buziak- gdy tęsknota
lub gdy się wydaje
buziak- postrzępiony
jak wierzba na rozstajach
która ni to szumi
ni szeleści amory
buziak zaiste do głupot
skory
lecz bywa i na 'odczep się'
cieplejszy na początek
niż na koniec roku
buziak całodobowy
uniwersalny
jednak najczęściej z doskoku
gdy nuda
innych rozrywek brak
taki zamiast słowa
kocham
wszak cenzura czuwa
a emocje nie przejdą
przez sieć SMS
nawet z drugim dnem
-'zrywam'
taki także w spisie jest
B-utny (acz)
U-topijny
Z-apis
I-ntencji
A-bsolutnie
K-onieczny
i na do widzenia
buziak- gdy słońce wysoko
gdy zmierzch ciszę rozlewa
buziak- gdy tęsknota
lub gdy się wydaje
buziak- postrzępiony
jak wierzba na rozstajach
która ni to szumi
ni szeleści amory
buziak zaiste do głupot
skory
lecz bywa i na 'odczep się'
cieplejszy na początek
niż na koniec roku
buziak całodobowy
uniwersalny
jednak najczęściej z doskoku
gdy nuda
innych rozrywek brak
taki zamiast słowa
kocham
wszak cenzura czuwa
a emocje nie przejdą
przez sieć SMS
nawet z drugim dnem
-'zrywam'
taki także w spisie jest
B-utny (acz)
U-topijny
Z-apis
I-ntencji
A-bsolutnie
K-onieczny
wtorek, 1 stycznia 2013
2013
nadszedł
tak jak zawsze o północy
nigdy się nie spóźnia
ale i nie przychodzi
wcześniej
czekaliśmy
jedni z nadzieją
inni z trwogą
młodzi pełni szaleństwa
wybiegali mu na przeciw
huku
przy tym trochę narobili
niewiele
miało starczyć dla niego
jak już się pojawi
nadszedł
parę buziaków
parę uścisków
zapchana sieć komórkowa
i już jestem rok starsza
wcale to mi się nie podoba
tak jak zawsze o północy
nigdy się nie spóźnia
ale i nie przychodzi
wcześniej
czekaliśmy
jedni z nadzieją
inni z trwogą
młodzi pełni szaleństwa
wybiegali mu na przeciw
huku
przy tym trochę narobili
niewiele
miało starczyć dla niego
jak już się pojawi
nadszedł
parę buziaków
parę uścisków
zapchana sieć komórkowa
i już jestem rok starsza
wcale to mi się nie podoba
Subskrybuj:
Posty (Atom)
***
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...