piątek, 5 czerwca 2020

wtorek, 25 lutego 2020

Literackie perpetuum mobile



Przy nudnej książce widać
jak na dłoni,
jak męczy się pióro, w miarę pisania.
I nie o tuszu wyczerpanie chodzi,
nie o złamanie rysika w ołówku,
nie o brak rumu w szklanicy.
Zmęczenie materiału
dosięga umysłu pisarza…
I nawet podsuwając mu
nowoczesny laptop,
a nie zmuszając wpierw do lektury
wydanych już, ambitnych woluminów,
nijak nie rozszerzysz słownictwa twórcy,
nijak nie nalejesz do głowy „oleju”,
nijak nie dodasz intelektu, sprytu i wigoru.
Lekkość pióra to dar,
to opuszczone anielskie piórko,
które umaczane w kałamarzu
otwiera światy, wznosi ponad szczyty
rozbudza wyobraźnię…
A tak?
Tylko czytelników żal i umęczonego pióra
szkoda.

"Renezja"

czwartek, 13 lutego 2020

Okiem krytyka

Poeta.

Nie oporządził i nie doprawił

słów, które wrzucił na papier.

Zbyt szybko dał do posmakowania...

Przeczytałam - poeta

zamroził moją płynną wrażliwość

i spuścił po wyszczerbionych schodach.

Przecież mógł włożyć wysiłek

i poruszyć łaknące serce,

utwierdzić, że Polska - miodna i mleczna.

Słowo winno być piękne,

a w kompozycji z drugim,

smakować wyborniej,

niż biała kiełbasa ze świeżo utartym chrzanem.

Cisza

Cisza, jak makiem zasiał.
Mam tyle myśli, ile ziarenek w makówce.
To dobry pojemnik, by je tam przechowywać.
Odurzone polnym wiatrem,
w otoczeniu wielobarwnej swobody
- czekają na wyszeptanie.

poniedziałek, 3 lutego 2020

księżyc

nie dotykaj księżyca
on wilkom jako translator
służy
on wędrowcom drogę rozświetla
wzmacnia żabie zawodzenie
i dziewczętom układa sny
wschodzi cierpliwie bez narzekań
toczy swoją kulę niczym Syzyf
by wraz z jutrzenką - odpocząć
przyjrzyj mu się dobrze
gdy dusza zrywna – wyrywna!
zadbaj
by Ziemia zawsze była
atrakcyjna dla niego
by chciał o nią zabiegać
od zawsze – na zawsze

Ilustracja z grafik Internetu.

DOBRO I JEGO WSPÓLNE CECHY Z POEZJĄ



Coraz rzadziej zaglądam na portal społecznościowy. Roi się tam od drastycznych obrazów i filmów, które w efekcie dławią moją wrażliwość i znieczulają na krzywdy innych. W moim rozumieniu wydają się tragiczne – wykończają mnie nerwowo i zniechęcają do rasy ludzkiej.
Szczególne wrażenie zrobiły na mnie słowa przypisane do wizerunku Wisławy Szymborskiej stanowiące, że poezja nie naprawi świata, bo źli ludzie nie czytają wierszy. Rodzi się zatem pytanie, skąd są ci ludzie, którzy piszą wiersze i w jakim celu? Jaki mechanizm sprawia, że widząc wszechobecne zło, tak nieokrzesaną naturę człowieka są w stanie, z tego śmietnika ludzkich zachowań, wydobyć i wystawić na światło to, co jeszcze jest naturalnym dobrem, miłosierdziem i pięknem?
Jak oni to robią, że przesiewając zło i nieprawość potrafią wydobyć ludzkie cechy, skryte często w nieludzkich wręcz warunkach. Wyciągają dłoń do potrzebujących, pochylają się nad utrapieniem, wysyłają dobrą energię i modlitwę. Widzą drzewo, chmury i pełzające po prochu ziemi stworzenia. Ujmują w strofy wiersza dobro zakorzenione głęboko we wnętrzu, w trzewiach, które sznurem genetycznym przeciągnęli do współczesnego życia i nie zrażeni niczym, sieją je każdą zwrotką, każdym wersem i słowem.
Często widzę wpisy typu, „chętnie przeczytam dobry kryminał”, „kto zna jakiś dobry horror?”, „szukam mocnego thrillera psychologicznego”… Tak, to jest najpopularniejsze w obecnych czasach. Przemoc, krzywda, wszelkie sposoby, jak drugiemu sprawić przykrość – niemal standard. Te cechy przenoszą się potem w emocjach do życia realnego, bo przecież nasz ulubiony bohater to wzór do naśladowania!
I gdzie tutaj znaleźć miejsce na poezję, na tkliwość, na czas dany przemyśleniom. Dobro przestaje być naturalne, staje się raczej okresowo „modne” – bo wesprzemy finansowo tego, czy tamtego.
Czy o to tu chodzi? O wstawienie dobra w ramy i zamknięcie jego znaczenia w muzeum? Dobro nie jest przecież produktem artystycznym, ani wizjonerstwem! Dobro jest i ma być, głównym składnikiem naszego jestestwa. Z niego wypływać powinny źródła naszego postępowania. To ono powinno być mnożone, dzielone i dodawane. Myślę, że tylko taki świat ma szansę na przetrwanie…
A poezja? Dla poety, poza pasją, jest powołaniem oraz wyzwaniem. Odsłania wrażliwość autora. Tworzy obraz zakorzenionej w człowieku jego silnej, pierwotnej natury, a nade wszystko ułatwia uświadomić sobie ten fakt.
Czytajmy wiersze, choćby tylko jako oczyszczenie umysłu z naleciałości dnia.
Z pozdrowieniem, Renata Grześkowiak – poetka.

piątek, 31 stycznia 2020

Nie kuś mnie wierszem - premiera 4.02.20

Mówią, że znają takie/takich, co to parają się pisaniem wierszy, ale oni ich, to znaczy tych wierszy, nie czytają, bo przecież – kto by zrozumiał poetę?
Mówią, że taka poetka, to pewnie nudzi się w domu i głowę w chmurach nosi, bo przecież z prochu ziemi tych wierszy nie wyskrobie…
Są i tacy, co mówią, że takim poetom, to pewnie „się poprzewracało” i tylko jeden poeta drugiego poetę zrozumie, i tylko poeta poetę przeczyta.
Przypadki szczególne jednak zdarzają się i posadami rozumienia owych potrząsną niebywale! Bo kto by zrozumiał „starego chłopa”, który nad tomikiem się pochyla, czyta… i ciurkiem łzy mu płyną? Kto zrozumie, co on może tam, w tych skromnych linijkach wyczytać, co spomiędzy nich do niego wypływa, że tak kruszy serce twardego, doświadczonego, „starego chłopa”, wszak on niejedno w życiu doświadczył, z niejednego pieca chleb spożywał?
Ludzie „gadają”, a Renezja pisze… Patrzy na życie, bada je, doświadcza, smakuje – i notuje!
O bólu, co w lędźwiach i na duszy, o zachwycie poranka i ciarach na plecach – czarną nocą. O domu i stabilności jego posad, o kruchości zdrowia i rozpaczy ostatecznych/nieostatecznych pożegnań. O duszy, która lubi swoją cielesną powłokę, ale wyrywna, czasem zbyt szybko tym ciałem potrząśnie i utrapienie gotowe.
Renezja urobione ma ręce po łokcie, czasem po pachy, bo i dzieci, i zwierzęta swojej miłości domagają się, o opiekę walczą, warczą i miauczą, a ona pomaga – karmi, sprząta, śpiewa swoim nieboraczkom – a potem w klamrę wiersza spina doświadczenia minionego dnia i wplata w bukiet własnoręcznie skomponowanej vistości.
Mówią, że to nic takiego! A jednak to „nic” jest niemalże wszystkim, co człowiek nazywa szczęściem.

Już 4 lutego będzie można nabyć mój 4 tomik. Zapraszam serdecznie do sieci księgarń elektronicznych:)
Pozdrawiam z uśmiechem
Autorka - Renata Grześkowiak

czwartek, 30 stycznia 2020

Posklejane

Bezpańskiej poetce
pokruszyło się nieco
to, co nazywamy szczęściem.
Najbardziej ucierpiała dusza,
której spore obszary
nadszarpnięte były przez nerwy.
Bezpańska poetka
z dużym wysiłkiem powstrzymywała łzy,
próbując ukryć przed światem
swoje zagubienie.
***********************
Spotkanie – wydawałoby się
przypadkowe – całkowicie odmieniło
Poetkę.
Najpierw posklejał jej wiarę,
umocnił pewność siebie i dał motywację.
Potem przy użyciu miłości
połączył jej duszę - ze swoją.
Zdjęcie z Inetrnetu. Dziękuję.

Akt twórczy


Bezpańskiej poetce
nieobce są: igła i nitka.
Aby prowadzić równy ścieg
pomaga sobie śpiewem.
Istota melodii igielnego smyczka,
prowadzona struną nici,
rodzi kolejne istnienie.

wtorek, 7 stycznia 2020

powroty

między codziennością a codziennością
jest czas na refleksję
między dniem a dniem
jest wyciszająca noc

segreguję wtedy wszystkie za i przeciw
nie stać mnie na marnotrawstwo
kolejnego wcielenia
między życiem a życiem
wypełnia się rubryka
o niepoetycko brzmiącej nazwie
PODSUMA

Grafika zapożyczona z Internetu. Dziękuję.

***

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...