środa, 3 października 2007

półmetek

Stoję na połowie drogi
Dumna i wyprostowana zwracam się ku słońcu
Ciepły pomarańcz ognistej kuli
łaskocze policzki
Oczy drgają radośnie,
gdy wachlarze rzęs opadają niekontrolowane

To już półmetek

Zastanawiam się czy nie nazbyt wcześnie
Wysokie obcasy jeszcze nie uwierają
Zgrabna kibić pociąga namiętne spojrzenia
A usta ?
Garną się jeszcze do pocałunku
W zachwyt popadam gdy śnię
i zaskoczona nie chcę się budzić
Intuicja uśpiona nie lęka się zmarszczek

Ostrożnie spoglądam w przeszłość...
Ciepło spływa na moje serce
Jest dobrze

A przyszłość ?
Prężę pierś
Pewnie podnoszę wzrok...
Będzie dobrze.

Brak komentarzy:

Tadeusz

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...