wtorek, 9 czerwca 2009

Pierwszy szczyt

Nieście mnie nogi ku górskim łańcuchom
Anielsko pięknym w dostojności swojej
Nieśże mnie serce na szczytów wierzchołki
Posiąść ich dumny cień choćby się godzi

Dolin szemrzących potoków melodia
Rytmy wędrówki wybija i koi
Na skał występy z ostrożnością stąpam
Drżąca z emocji ,szczęśliwie zdobywam …

I wykrzyczałabym niechybnie skałom
I wichrom mroźnym ,dmącym ponad wszystkim
Jakam szczęśliwa , jaka dumna jestem…
Lecz tchu mi brakło i ścisnęło serce

Ten cud co płożył się pod mymi stopy
Ten widok z góry na nizinne hale
Jakże tu krzyczeć , jakże w szał unosić
Gdy krtań się ściska ,a ręce składają

I tylko cicho z pokornością wznoszę
Oczy ku górze, ku błękitom nieba
Ku chmur rozległych kłębiastym poduchom
W ptactwa krainę , gdzie nas już nie trzeba

Zginając kolano na skalistym szczycie
Oddech zbyt głośny , nie kryje zmęczenia
Żeś oczy otworzył i zobaczyć dałeś
Dziś w pocie czoła składam dziękczynienie

1 komentarz:

Kopacz pisze...

Nic, tylko wykrzyczeć ten hymn na szczycie góry :)))) Pozdrawiam.

Tadeusz

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...