Podarł mi się kawałek nieba, pod którym zasypiałam....
Czerń sprała się już trochę i zblakła....
Zapytałam siebie: czego właściwie potrzebuję do snu....
Poduszki pełnej marzeń...
Pledu zasypanego gwiazdami....
Pierzastego jasieczka, który ugłaska mój policzek.
Czas położył palec na moim posłaniu i
pozrzucał gwiazdy z pościeli...
Usiądę na nowiu księżyca,
i dratwą nawleczoną złotą nicią
zaceruję dziury, przez które wszechświat wpuszcza przenikliwy chłód
do mego azylu....
sobota, 6 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
***
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
sny pożeglowały w głąb pochłonięte przez czarną dziurę czarnych myśli nie do odratowania ciało leży obok budzisz je pocałunkiem i daj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz