wtorek, 24 lipca 2012

bujając w obłokach


Już mi się dziadowskiej pieśni odechciewa,
bo mnie nader mocnym szturchańcem czas łoi.
Może we mnie płynie wartka zdrowa Ewa,
Adamowe żebro dwoi się i troi.

Serce pierś rozrywa pulsując z łomotem
i szaleństwo błyszczy mi pod powiekami,
wyrywne ku Tobie, jak dziecię ku psotom,
gdyś odbiciem w oczach, kiedyśmy tak sami.

Już pieśni wylewne tracą swoje moce,
kiedy serce w sercu mości miłowanie.
Nijak smutku szukać pod pokrywą nocy
i żadne dziadowskie to moje śpiewanie.

Bo ja nos od ziemi podniosłam czas temu,
w tatarskie oblicze wyzwanie rzuciłam,
on wzrok mój wytrzymał i rozgorzał wielce.
w ocean fantazji ambrozję wpuściłam.

Tylko moim zmysłem i moim widzeniem
wpatruję się w ciebie i czuję jak żyję,
bo tyś mi darowany jest losu zrządzeniem
i tylko przed tobą uczucia nie kryję.

Zanim cię uwolnię byś szalał z miłości
esencją kobiecości najpierw cię nasycę.
Prawdziwej już nigdy nie zaznasz wolności,
bo wolność i miłość ma swoje granice.

Dziś gdy parą skrzydeł spinamy obłoki,
dajemy tytuły, imiona, znaczenia,
my- poeci buntu współczesnej epoki,
tylko swoich oczu nie chcemy zamieniać.





4 komentarze:

malarka słów pisze...

No proszę - bardzo rytmiczne wersy. Szczególnie podoba mi się porównanie do Ewy...
Zapraszam Cię do mnie ;)

renezja pisze...

Dzięki za miłe słowa...to pieśń dziadowska- musi być rytmika i rymy:)
Pozdrawiam i zaglądam :)

Kopacz pisze...

Ja tylko chciałbym wjechać z pozdrowieniami i o tym, że pamiętam smak poezji :):)!

renezja pisze...

Cześć Kopaczku...zawsze się uśmiecham kiedy wpadasz z odwiedzinami :)

***

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...