miodnobłękitnym
pachnie ruczajem
zbudzony ranek
na dzikim łonie
len ścian już nasiąkł
natury wonią
w promieniach słońca
namiot mój tonie
a ja w półśrodku
jak odurzona
chwytam się ciszy
nocą kreślonej
szczeliną powiek
zerkam zdziwiona
jak znów ostatni
budzi się człowiek
mech się we włosy
wplątał jak dredy
wpatrzona w gwiazdy
doń się tuliłam
i znów poczułam
szczęście -jak wtedy
choć teraz sama
tę noc przeżyłam
piątek, 17 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...
1 komentarz:
Witaj Reniu!
Czytam twoje wiersze i... Znaczy, że się starasz. I oby tak dalej.
Pozdrawiam optymistycznie.
Michał
Prześlij komentarz