wiosna jawi się
jak zwykle kolorowa
- skąd w oczach grafit?
powieki ciążą
zawężony widnokrąg
oddala jawę
ktoś mi powiedział
sen dobry na wszystko
-przespałam życie
...................
smutek zakryty
pierzyną uśmiechu
jak brudy pod śniegiem
..........................
Ból wywleczony
z dna serca.Nie ukoisz
ciszą ni słowem.
niedziela, 31 stycznia 2010
* * *
ciemną smugą oddzielam
radość od smutku
linia horyzontu -
zniekształcone
znamię bólu
słowa na wyrost
źle dopasowane
psują wizerunek
radość od smutku
linia horyzontu -
zniekształcone
znamię bólu
słowa na wyrost
źle dopasowane
psują wizerunek
depresja
każdą nocą myśli napęczniałe
toną w ciemności
umysł obdarty z pewności siebie
do świtu czeka
nieutulony
silnych postanowień gruzy
walą się na głowę
zwyczajne strachy lęki i obawy
w pełnym rynsztunku
blokują dostęp
zdrowemu rozsądkowi
rozmyślań próby
znów pokonane
garścią psychotropów
i już nie trzeba myśleć
już nic nie trzeba
toną w ciemności
umysł obdarty z pewności siebie
do świtu czeka
nieutulony
silnych postanowień gruzy
walą się na głowę
zwyczajne strachy lęki i obawy
w pełnym rynsztunku
blokują dostęp
zdrowemu rozsądkowi
rozmyślań próby
znów pokonane
garścią psychotropów
i już nie trzeba myśleć
już nic nie trzeba
poniedziałek, 25 stycznia 2010
trudna odpowiedź
Pytasz mnie, czy wierną
będę ci do końca świata...
A gdzie świat się kończy,
kto kres mu wyznacza,
czy śmierci i pastorskim
nakazom posłuszni,
kładąc się do grobu
o sobie zapomnimy?
Jaką miarą mierzysz
wierności granice,
jak dalece sięga
pobłażliwość twoja?
Pocałunek złożony
na innego licu
-czy zdradą jest
-wierności złamaniem
- czy tylko chwilą słabości
którą miłość rozgrzeszy łaskawie?
A czy spytałeś mnie
czym wierność mi się jawi
jak ją pojmuję rozumem
i sercem?
-wspólnotą dążenia do celów wyznaczonych
-wypiekiem na twarzy gorącym
-radością z drobiazgów
-brakiem uszczypliwości
-zaufaniem!
Oto podstawy wzajemności.
I niechby wtedy
świat jak supernowa
skończył się w momencie
nieprzychylnym wielce,
to ja wierności tobie
dotrzymać gotowam,
bo zaiste wierne
będzie moje serce.
będę ci do końca świata...
A gdzie świat się kończy,
kto kres mu wyznacza,
czy śmierci i pastorskim
nakazom posłuszni,
kładąc się do grobu
o sobie zapomnimy?
Jaką miarą mierzysz
wierności granice,
jak dalece sięga
pobłażliwość twoja?
Pocałunek złożony
na innego licu
-czy zdradą jest
-wierności złamaniem
- czy tylko chwilą słabości
którą miłość rozgrzeszy łaskawie?
A czy spytałeś mnie
czym wierność mi się jawi
jak ją pojmuję rozumem
i sercem?
-wspólnotą dążenia do celów wyznaczonych
-wypiekiem na twarzy gorącym
-radością z drobiazgów
-brakiem uszczypliwości
-zaufaniem!
Oto podstawy wzajemności.
I niechby wtedy
świat jak supernowa
skończył się w momencie
nieprzychylnym wielce,
to ja wierności tobie
dotrzymać gotowam,
bo zaiste wierne
będzie moje serce.
niedziela, 24 stycznia 2010
Czyj to w końcu sen?
Gdybym ja miała
przyjemność ci sprawić,
ptaszkiem bym mogła
w twoich snach się jawić.
Mruczeniem zwabiłbyś
na ganeczku płotek
i pazurkiem ostrym
zwichrował urodę...
Oj nie! Oj nie!
Nie pochwycisz mnie,
bo w snach się wszystko
zdarzyć może -
łowcą ja się stanę,
a ty nieboże
ofiarą mego będziesz
kamuflażu...
Wiesz jak to w snach bywa,
tyś kotem -serce moje złote,
lecz ja nie ptaszkiem twym,
tylko psem,
i to bardzo złym!
Nader wielką mam ochotę
przeczesać ci skórę,
boś na jawie
niegrzecznym 'kocurem'!
przyjemność ci sprawić,
ptaszkiem bym mogła
w twoich snach się jawić.
Mruczeniem zwabiłbyś
na ganeczku płotek
i pazurkiem ostrym
zwichrował urodę...
Oj nie! Oj nie!
Nie pochwycisz mnie,
bo w snach się wszystko
zdarzyć może -
łowcą ja się stanę,
a ty nieboże
ofiarą mego będziesz
kamuflażu...
Wiesz jak to w snach bywa,
tyś kotem -serce moje złote,
lecz ja nie ptaszkiem twym,
tylko psem,
i to bardzo złym!
Nader wielką mam ochotę
przeczesać ci skórę,
boś na jawie
niegrzecznym 'kocurem'!
satyrka na kotka
Pewna szprotka
tymi słowy zwraca się do kotka:
-pyszna jestem
i pachnę apetycznie,
leżę sobie na boczku lirycznie,
lecz nie patrz tak na mnie
i nie bądź taki hardy,
domek mój jest bardzo twardy
nie zdobędziesz mnie młokosie
młokos pazur wysuwa
puszki denko rozdziera
-mam cię maleńka
i co teraz?
- teraz mój drogi młokosie
ością dostaniesz po nosie,
gdy tylko wściubisz go w dziurkę
którą zrobiłeś pazurkiem,
do rzeczki wrzuć otwartą puszkę
zabawimy się w kotka i myszkę.
tymi słowy zwraca się do kotka:
-pyszna jestem
i pachnę apetycznie,
leżę sobie na boczku lirycznie,
lecz nie patrz tak na mnie
i nie bądź taki hardy,
domek mój jest bardzo twardy
nie zdobędziesz mnie młokosie
młokos pazur wysuwa
puszki denko rozdziera
-mam cię maleńka
i co teraz?
- teraz mój drogi młokosie
ością dostaniesz po nosie,
gdy tylko wściubisz go w dziurkę
którą zrobiłeś pazurkiem,
do rzeczki wrzuć otwartą puszkę
zabawimy się w kotka i myszkę.
Wieczorna nostalgia
Znów jak co wieczór
miasto mnie rozprasza
światła neonów
zabraniają marzyć
sygnały w strzępy
rozrywają myśli.
Czy mógłby wreszcie
cud jakiś się zdarzyć?
Bo ja tak marzę
obudzić się za miastem
gdzieś tam pod strzechą
starego Anioła
który mnie rano
na kubeczek mleka
świergotem ptaków
wprost przez okno woła.
W lnianej sukience
biegać na bosaka
natchnieniu rzucać się
prosto na szyję
w warcaby zagrać
z Aniołem o pióro
którym napiszę
co się w szczęściu kryje.
Zaczarowany jest przecież
mój Anioł
zaczarowane ma skrzydła
i oczy
i gdzie nie spojrzy
i gdzie by nie przysiadł
łanem się szczęście kołysze
i toczy.
Radością tryska
każdy dzień u niego
na zawsze pragnę
w tej chatce pozostać
budzi mnie jednak
ze snu różanego
sygnał karetki
błysk światła w mych oknach.
miasto mnie rozprasza
światła neonów
zabraniają marzyć
sygnały w strzępy
rozrywają myśli.
Czy mógłby wreszcie
cud jakiś się zdarzyć?
Bo ja tak marzę
obudzić się za miastem
gdzieś tam pod strzechą
starego Anioła
który mnie rano
na kubeczek mleka
świergotem ptaków
wprost przez okno woła.
W lnianej sukience
biegać na bosaka
natchnieniu rzucać się
prosto na szyję
w warcaby zagrać
z Aniołem o pióro
którym napiszę
co się w szczęściu kryje.
Zaczarowany jest przecież
mój Anioł
zaczarowane ma skrzydła
i oczy
i gdzie nie spojrzy
i gdzie by nie przysiadł
łanem się szczęście kołysze
i toczy.
Radością tryska
każdy dzień u niego
na zawsze pragnę
w tej chatce pozostać
budzi mnie jednak
ze snu różanego
sygnał karetki
błysk światła w mych oknach.
Niby zwyczajna ryba
Gdyby mowę znały ryby
gdyby nas umiały słuchać
tylko rybom zawierzywszy
tajemnice skryte
szeptałabym do ucha
............................
Gdybym wybierać miała
powiernicę mych trosk i tajemnic
kogóż bym wybrała?
Czy wieloryba co wielkością
i dostojeństwem
mój szacunek budzi?
Może pstrąga?
- w maśle jest pyszny,
za bardzo kusi ludzi...
Zapewne zwykła płotka
moją przychylność spotka
bo skromnie pływa koło mnie,
jak gdyby czekała
na moje wynurzenia.
Potem na dnie jeziora je skryje
lub w szuwarach( ryby je kochają)
i nie zdradzi mnie
za nic na świecie,
bo ryby zwyczajnie
głosu nie mają
gdyby nas umiały słuchać
tylko rybom zawierzywszy
tajemnice skryte
szeptałabym do ucha
............................
Gdybym wybierać miała
powiernicę mych trosk i tajemnic
kogóż bym wybrała?
Czy wieloryba co wielkością
i dostojeństwem
mój szacunek budzi?
Może pstrąga?
- w maśle jest pyszny,
za bardzo kusi ludzi...
Zapewne zwykła płotka
moją przychylność spotka
bo skromnie pływa koło mnie,
jak gdyby czekała
na moje wynurzenia.
Potem na dnie jeziora je skryje
lub w szuwarach( ryby je kochają)
i nie zdradzi mnie
za nic na świecie,
bo ryby zwyczajnie
głosu nie mają
sobota, 23 stycznia 2010
czarodziejski tercet
po parapecie
kocię się przechadza
mruczy zaklęcia
na nocy przetrwanie
kojącym basem
senność wydobywa
z zakamarków sypialni
swej pani
bujany fotel
niecierpliwie skrzypi
tak chciałby tembrem
ciepłym imponować
tak miło przecież gdy
można kotu
i pani swej
akompaniować
kot rytm nadaje
pani słów powabem
sznur aksamitnej
pieśni zaplata
bujany fotel
skrzypi rytmicznie
wieczorna kołysanka to
czy tęsknota do lata
kocię się przechadza
mruczy zaklęcia
na nocy przetrwanie
kojącym basem
senność wydobywa
z zakamarków sypialni
swej pani
bujany fotel
niecierpliwie skrzypi
tak chciałby tembrem
ciepłym imponować
tak miło przecież gdy
można kotu
i pani swej
akompaniować
kot rytm nadaje
pani słów powabem
sznur aksamitnej
pieśni zaplata
bujany fotel
skrzypi rytmicznie
wieczorna kołysanka to
czy tęsknota do lata
środa, 20 stycznia 2010
anty-oda do śniegu
śniegu zalegający
śniegu szary
białości skrawkiem
chcesz mnie przekupić
łopat czterdzieści
już w tobie złamałam
by w koleinach
cierpliwość gubić
rozgarniać ciebie
na prawo i lewo
topić obcasy
aż po same pachy
śniegu nachalny
tyś strapieniem moim
i tradycyjnie
nieprzygotowana
wiesz co ci powiem
-daj se wreszcie siana!
śniegu szary
białości skrawkiem
chcesz mnie przekupić
łopat czterdzieści
już w tobie złamałam
by w koleinach
cierpliwość gubić
rozgarniać ciebie
na prawo i lewo
topić obcasy
aż po same pachy
śniegu nachalny
tyś strapieniem moim
i tradycyjnie
nieprzygotowana
wiesz co ci powiem
-daj se wreszcie siana!
nocne aromaty
kadzidlaną wonią
magia otulona
bałamąci zmysły
sennemu marzeniu
budzi się namiętność
barwną erotyką
pobudzając członki
poddane uśpieniu
czas upojony
winem czerwonym
powoli odkrywa
wieczoru uroki
dotyk opuszków
tak lekki i zwiewny
przeżycie-
ach jakże głębokie
iskierka spojrzenia
miłosne wyznanie
cóż więcej potrzeba
tej nocy
na strunach gra wszechświat
melodia dusz płynie
chłonąc aromaty
skrzydła swe rozwiniesz
magia otulona
bałamąci zmysły
sennemu marzeniu
budzi się namiętność
barwną erotyką
pobudzając członki
poddane uśpieniu
czas upojony
winem czerwonym
powoli odkrywa
wieczoru uroki
dotyk opuszków
tak lekki i zwiewny
przeżycie-
ach jakże głębokie
iskierka spojrzenia
miłosne wyznanie
cóż więcej potrzeba
tej nocy
na strunach gra wszechświat
melodia dusz płynie
chłonąc aromaty
skrzydła swe rozwiniesz
bajanie
przemaszerować świat
wzdłuż i wszerz
gubić sny
gdzieś w schroniskach aniołów
w przewiązanej chuście
radość trzymać z przygód
które się przytrafiły
żar ogniska w policzki wmasować
może wina to barwa
wiśniowa
w każdej iskrze
dech świata wiruje
i w popiele gorącym się chowa
ślady stóp pozostawić
gdzieś w głuszy
na polankach maleńkich
jak groszek
szeptem cichym by tylko
las słyszał
dróg bezpiecznych dla wędrowców
proszę
a po przygodach
chcę do domu wrócić
na wieszaku przewiesić
wiatr świata
w miękkich kapciach
zmęczenie zatopić
i zaśpiewać hymn
na zakończenie lata
na bujanym fotelu
kot mruczy
niecierpliwie pazurkami drapie
opowiadam mu
co chciałabym zwiedzić
a on...
on szczęśliwy już chrapie
wzdłuż i wszerz
gubić sny
gdzieś w schroniskach aniołów
w przewiązanej chuście
radość trzymać z przygód
które się przytrafiły
żar ogniska w policzki wmasować
może wina to barwa
wiśniowa
w każdej iskrze
dech świata wiruje
i w popiele gorącym się chowa
ślady stóp pozostawić
gdzieś w głuszy
na polankach maleńkich
jak groszek
szeptem cichym by tylko
las słyszał
dróg bezpiecznych dla wędrowców
proszę
a po przygodach
chcę do domu wrócić
na wieszaku przewiesić
wiatr świata
w miękkich kapciach
zmęczenie zatopić
i zaśpiewać hymn
na zakończenie lata
na bujanym fotelu
kot mruczy
niecierpliwie pazurkami drapie
opowiadam mu
co chciałabym zwiedzić
a on...
on szczęśliwy już chrapie
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...