Tuż przed 22.00 trzeba bezgłośnie wśliznąć się
przez świeżo malowaną bramę. Zwinność
wykazać, by na porannym apelu śladu nie było
na piórach i stopach. Tak często odnawiają
wrota niebieskie, jakby ciągłe do nich pukanie
płatami ze świętości obdzierało. Tyle dusz niezawinionych
szuka w niebiosach znieczulenia,
topiąc złe myśli w hosannach.
Wylatują pełnymi garściami, anielątka
gotowe szukać chętnych do służby niebieskiej,
gdzie ciężar skrzydeł ma zastąpić czyściec.
Przeszukują połacie fizyczności, zbierając
co lichsze byty od urodzenia przystosowane,
by wejść w wyznaczone dla nich miejsce
na końcu, a może początku wszystkiego.
Strach mnie ogarnia, najpierw budzi się moja zdolność
rozumowania, potem lęk cierpkim językiem
przeciera moje plecy, nie potrafię otworzyć oczu
w obawie ujrzenia paranormalności.
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz