czekanie -
chwila za chwilą
jak dłubanina
na szydełku
posuwały się
misternie do przodu
każda minuta
naciągnięta na nić czasu
snuje marzenia
o zapachu świeżych
korali
jarzębinowych
tak jak one
zszarzała rosząc łzy
gdy zrozumiała
że jest tylko
jednodniowym wypadem
po wrażenia
poniedziałek, 31 sierpnia 2009
przemijanie
Wszystko przemija, ale nie pozostawia po sobie pustki.
Wolne miejsce zapełnia się od razu teraźniejszością.
Wolne miejsce zapełnia się od razu teraźniejszością.
niedziela, 30 sierpnia 2009
hibernacja
miast płatków róż
usłałeś mi drogę
ołowiem
przenika przez skórę
i obciąża kroki
już nie biegnę
spowolniona próbuję
dotlenić serce
obkurczone w zgryzocie
-bezkrwawe
na ileż można
zamknąć się w sobie
wysuszyć koryta żył
i oddech spowolnić
w hibernacji uczuć
nie jestem gwiazdą
nie odrodzę się ponownie
w wybuchu
supernowej
zważ na to…
nim mnie uśmiercisz
usłałeś mi drogę
ołowiem
przenika przez skórę
i obciąża kroki
już nie biegnę
spowolniona próbuję
dotlenić serce
obkurczone w zgryzocie
-bezkrwawe
na ileż można
zamknąć się w sobie
wysuszyć koryta żył
i oddech spowolnić
w hibernacji uczuć
nie jestem gwiazdą
nie odrodzę się ponownie
w wybuchu
supernowej
zważ na to…
nim mnie uśmiercisz
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
nie wierz...
nie wierz nigdy krytykom
dobrą radę ci dam
co jednemu pasuje
drugi uzna za chłam
wypośrodkuj wywody
oddziel ziarno od plew
każdy jest subiektywny
no i ryczy jak lew
tutaj rzęzi, tam płynie
to ma wiry , to muł
by osiągnąć konsensus
wyłóż karty na stół.
dobrą radę ci dam
co jednemu pasuje
drugi uzna za chłam
wypośrodkuj wywody
oddziel ziarno od plew
każdy jest subiektywny
no i ryczy jak lew
tutaj rzęzi, tam płynie
to ma wiry , to muł
by osiągnąć konsensus
wyłóż karty na stół.
Wbrew przekonaniom 1
Tuż przed 22.00 trzeba bezgłośnie wśliznąć się
przez świeżo malowaną bramę. Zwinność
wykazać, by na porannym apelu śladu nie było
na piórach i stopach. Tak często odnawiają
wrota niebieskie, jakby ciągłe do nich pukanie
płatami ze świętości obdzierało. Tyle dusz niezawinionych
szuka w niebiosach znieczulenia,
topiąc złe myśli w hosannach.
Wylatują pełnymi garściami, anielątka
gotowe szukać chętnych do służby niebieskiej,
gdzie ciężar skrzydeł ma zastąpić czyściec.
Przeszukują połacie fizyczności, zbierając
co lichsze byty od urodzenia przystosowane,
by wejść w wyznaczone dla nich miejsce
na końcu, a może początku wszystkiego.
Strach mnie ogarnia, najpierw budzi się moja zdolność
rozumowania, potem lęk cierpkim językiem
przeciera moje plecy, nie potrafię otworzyć oczu
w obawie ujrzenia paranormalności.
przez świeżo malowaną bramę. Zwinność
wykazać, by na porannym apelu śladu nie było
na piórach i stopach. Tak często odnawiają
wrota niebieskie, jakby ciągłe do nich pukanie
płatami ze świętości obdzierało. Tyle dusz niezawinionych
szuka w niebiosach znieczulenia,
topiąc złe myśli w hosannach.
Wylatują pełnymi garściami, anielątka
gotowe szukać chętnych do służby niebieskiej,
gdzie ciężar skrzydeł ma zastąpić czyściec.
Przeszukują połacie fizyczności, zbierając
co lichsze byty od urodzenia przystosowane,
by wejść w wyznaczone dla nich miejsce
na końcu, a może początku wszystkiego.
Strach mnie ogarnia, najpierw budzi się moja zdolność
rozumowania, potem lęk cierpkim językiem
przeciera moje plecy, nie potrafię otworzyć oczu
w obawie ujrzenia paranormalności.
niedziela, 23 sierpnia 2009
Wbrew przekonaniom 2
Tuż przed 22.00 trzeba bezgłośnie wśliznąć się
przez świeżo malowaną bramę.
Wykazać się zwinnością, by na porannym apelu
śladu nie było na piórach i stopach.
Tak często odnawiają wrota niebieskie,
jakby pukanie płatami obdzierało z nich świętość.
Tyle dusz niezawinionych
szuka w niebiosach znieczulenia,
topiąc złe myśli w dźwięcznych hosannach.
Wylatują pełnymi garściami, anielątka
gotowe szukać chętnych do służby niebieskiej,
gdzie ciężar skrzydeł ma zastąpić czyściec.
Przeszukują połacie fizyczności, zbierając
co lichsze byty od urodzenia przystosowane,
by wejść w wyznaczone dla nich miejsce
na końcu, lub początku wszystkiego.
Strach mnie ogarnia,najpierw budzi się moja zdolność
rozumowania, potem lęk cierpkim językiem
przeciera moje plecy, nie potrafię otworzyć oczu
w obawie ujrzenia paranormalności.
przez świeżo malowaną bramę.
Wykazać się zwinnością, by na porannym apelu
śladu nie było na piórach i stopach.
Tak często odnawiają wrota niebieskie,
jakby pukanie płatami obdzierało z nich świętość.
Tyle dusz niezawinionych
szuka w niebiosach znieczulenia,
topiąc złe myśli w dźwięcznych hosannach.
Wylatują pełnymi garściami, anielątka
gotowe szukać chętnych do służby niebieskiej,
gdzie ciężar skrzydeł ma zastąpić czyściec.
Przeszukują połacie fizyczności, zbierając
co lichsze byty od urodzenia przystosowane,
by wejść w wyznaczone dla nich miejsce
na końcu, lub początku wszystkiego.
Strach mnie ogarnia,najpierw budzi się moja zdolność
rozumowania, potem lęk cierpkim językiem
przeciera moje plecy, nie potrafię otworzyć oczu
w obawie ujrzenia paranormalności.
czwartek, 20 sierpnia 2009
śnię
zamykam oczy
i zaglądam do twoich myśli
mrok w który wchodzę
należy do ciebie
jak mógłby mnie przestraszyć
smutki rozpraszasz
gdy gościnnie się pojawiam
i przy jednym
bladym jeszcze uśmiechu
budujemy fundamenty
pod jasny nowy dzień
i zaglądam do twoich myśli
mrok w który wchodzę
należy do ciebie
jak mógłby mnie przestraszyć
smutki rozpraszasz
gdy gościnnie się pojawiam
i przy jednym
bladym jeszcze uśmiechu
budujemy fundamenty
pod jasny nowy dzień
tkanina
patrzył na nią
jak na czysty jedwab
chłodna w dotyku
delikatna
nieskazitelnie gładka
inny organzą ją postrzegał
zwiewną
błyszczy na parkiecie
kruchością swą
onieśmielając
lnem czystym się śniła
gdy wśród kwiatów polnych
słońce chwytała
w ramiona
a dla miłości swojej
czystą bawełną była
ciepłą
otulającą szczelnie
wszystkie wspólne noce
………………………
na inne
działała
jak czerwona płachta
jak na czysty jedwab
chłodna w dotyku
delikatna
nieskazitelnie gładka
inny organzą ją postrzegał
zwiewną
błyszczy na parkiecie
kruchością swą
onieśmielając
lnem czystym się śniła
gdy wśród kwiatów polnych
słońce chwytała
w ramiona
a dla miłości swojej
czystą bawełną była
ciepłą
otulającą szczelnie
wszystkie wspólne noce
………………………
na inne
działała
jak czerwona płachta
wtorek, 18 sierpnia 2009
intymnie 1
opuszkami palców
kłamiesz
beznamiętnie przemierzając
sfery intymności
bez drżenia
bez zniecierpliwienia
głaszczesz
nie wywołując tym
niczego
odejdź
bym za chwilę
nie okryła się pohańbieniem
i nie utonęła
w pustce
bez oddechu
kłamiesz
beznamiętnie przemierzając
sfery intymności
bez drżenia
bez zniecierpliwienia
głaszczesz
nie wywołując tym
niczego
odejdź
bym za chwilę
nie okryła się pohańbieniem
i nie utonęła
w pustce
bez oddechu
intymnie 2
żonglujesz słowem jak piłeczkami
zmuszając każdym gestem
bym je odbiła
owijając problem w bawełnę
mamisz gestem
czasem krzyczysz
lub zapewniasz
o zawsze bezgranicznej…
zmienność nastrojów gubi
przestrasza
i już nie wierzę
że to co w kokonie
wyznań kryjesz
to jutrzenka naszej wspólnej
przecież …
raz wreszcie stań
popatrz prosto w oczy
bo tylko spojrzeniu twojemu
potrafię zaufać
zmuszając każdym gestem
bym je odbiła
owijając problem w bawełnę
mamisz gestem
czasem krzyczysz
lub zapewniasz
o zawsze bezgranicznej…
zmienność nastrojów gubi
przestrasza
i już nie wierzę
że to co w kokonie
wyznań kryjesz
to jutrzenka naszej wspólnej
przecież …
raz wreszcie stań
popatrz prosto w oczy
bo tylko spojrzeniu twojemu
potrafię zaufać
poniedziałek, 17 sierpnia 2009
ciemnia
zakrywam dłonią oczy
i nie ma mnie
dla bytu
spojrzeń ani nawet
przynależności
zaciskam powieki
by wymazać kontur
wstydu i pustki
po porzuconych ambicjach
głuchym odgłosie sumienia
i zhańbionych nocach
trwanie boli jak poród
lecz nie pozostawia
potomka
na którym oprę
nadzieję …
i nie ma mnie
dla bytu
spojrzeń ani nawet
przynależności
zaciskam powieki
by wymazać kontur
wstydu i pustki
po porzuconych ambicjach
głuchym odgłosie sumienia
i zhańbionych nocach
trwanie boli jak poród
lecz nie pozostawia
potomka
na którym oprę
nadzieję …
zza krat
rozpętliła się pamięć
wspomnienia rozsupłały
i z zakamarków uleciały
wszystkie marzenia
w lotne owady zaklęte
motyli świat miłosny
umknął niepostrzeżenie
i tylko ćmy z sennych mar
nalatywały rozwichrzone
zmysły
organoleptycznie badam
przynależność do miotu
i czuję się jeszcze
nie całkiem swojo
w stroju
z przydługimi rękawami
świat oddala się
zza krat widać
skrawek normalności,
a może jednak należy
stanąć tyłem do okna,
by poczuć się u siebie ?
wspomnienia rozsupłały
i z zakamarków uleciały
wszystkie marzenia
w lotne owady zaklęte
motyli świat miłosny
umknął niepostrzeżenie
i tylko ćmy z sennych mar
nalatywały rozwichrzone
zmysły
organoleptycznie badam
przynależność do miotu
i czuję się jeszcze
nie całkiem swojo
w stroju
z przydługimi rękawami
świat oddala się
zza krat widać
skrawek normalności,
a może jednak należy
stanąć tyłem do okna,
by poczuć się u siebie ?
potęga
gdy miłość twoja
piękna i ogromna
jak kołysanka
do snu mnie kołysze
pragnę ci we śnie
oddać radość moją
a nade wszystko
naszą wspólną ciszę
głos twój niekiedy
w sercu usłyszany
głosik skowronka
maleńkiego przerwie
słyszysz ? to dziecię
nasze ukochane
we śnie piosenkę
układa dla ciebie
ta noc gwiaździsta
czarna i ogromna
jest tam daleko
nad dachem u ciebie
ale i do mnie
tu przyszła do okna
i pozdrowienia
maluje na niebie
to miłość dzieła
przeogromne tworzy
w ciepłym schronieniu
pod sercem kryje
by potem w darze
do łóżeczka włożyć
to – co z tak wielką
radością żyje
i śpi kruszynka
maleńka i rośnie
aby pociechą
dla rodziców była
czasami tylko
zagaworzy we śnie
- będę się tatko
za ciebie modliła
moje „dobranoc”
do ciebie już leci
więc prześpij miły
jeszcze nocy kilka
a twe „dzień dobry „
z ust twych usłyszę
podłóg miłości
te dni to chwilka
piękna i ogromna
jak kołysanka
do snu mnie kołysze
pragnę ci we śnie
oddać radość moją
a nade wszystko
naszą wspólną ciszę
głos twój niekiedy
w sercu usłyszany
głosik skowronka
maleńkiego przerwie
słyszysz ? to dziecię
nasze ukochane
we śnie piosenkę
układa dla ciebie
ta noc gwiaździsta
czarna i ogromna
jest tam daleko
nad dachem u ciebie
ale i do mnie
tu przyszła do okna
i pozdrowienia
maluje na niebie
to miłość dzieła
przeogromne tworzy
w ciepłym schronieniu
pod sercem kryje
by potem w darze
do łóżeczka włożyć
to – co z tak wielką
radością żyje
i śpi kruszynka
maleńka i rośnie
aby pociechą
dla rodziców była
czasami tylko
zagaworzy we śnie
- będę się tatko
za ciebie modliła
moje „dobranoc”
do ciebie już leci
więc prześpij miły
jeszcze nocy kilka
a twe „dzień dobry „
z ust twych usłyszę
podłóg miłości
te dni to chwilka
piątek, 14 sierpnia 2009
poniedziałek, 10 sierpnia 2009
ważna data
Jeden piękny , malutki
pod łyżeczką stuka
no i mamy w domu święto
pierwszy ząbek mojego
wnuka
datę trzeba zapamiętać
bo dzień ważny przecie
Adasiowy ząbek
najpiękniejszy na calutkim
świecie
pod łyżeczką stuka
no i mamy w domu święto
pierwszy ząbek mojego
wnuka
datę trzeba zapamiętać
bo dzień ważny przecie
Adasiowy ząbek
najpiękniejszy na calutkim
świecie
sobota, 8 sierpnia 2009
sztama z Ewą
Daj mi Ewo
czas bym sama oceniła
czy to grzech był
kiedy w raju
…gawędziłaś
i z grzeczności owoc
zjadłaś – którym kusił
Czas obłudnik
jak klepsydra się obraca
tyś kobietą
bądźmy szczere
każda z nas chce
by to na niej
wzrok zawiesił
-póki - na czym
Jedna forma z której
wypiek się nie udał
wielkie halo -
brak teściowej
nikt ocenie
nie poddawał
- teraz wrzaski
że zgrzeszyła , że naiwna
że niecnota
Nie jej wina!
tylko męża , bo naiwny
trzeba było zamiast węża
podarować żonie kota!
MINIATURA 1
My kobiety
Musimy sztamę
Trzymać z Ewą
A nie z Adamem
czas bym sama oceniła
czy to grzech był
kiedy w raju
…gawędziłaś
i z grzeczności owoc
zjadłaś – którym kusił
Czas obłudnik
jak klepsydra się obraca
tyś kobietą
bądźmy szczere
każda z nas chce
by to na niej
wzrok zawiesił
-póki - na czym
Jedna forma z której
wypiek się nie udał
wielkie halo -
brak teściowej
nikt ocenie
nie poddawał
- teraz wrzaski
że zgrzeszyła , że naiwna
że niecnota
Nie jej wina!
tylko męża , bo naiwny
trzeba było zamiast węża
podarować żonie kota!
MINIATURA 1
My kobiety
Musimy sztamę
Trzymać z Ewą
A nie z Adamem
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
„On powoduje ,że się staje „
Kim jestem
by zajmować miejsce
na ziemi?
Ciężkie buty zdeptały
spokój i bezpieczeństwo ,
Wiekuiście święta,
a zhańbiona wojnami ,
głodem , epidemiami…
Jakaż moja tutaj rola,
że powołana zostałam
nie mogąc nic wnieść
prócz oczu
uszu
serca
Obudź יהוה i każ spojrzeć
na dzieło rąk jego,
na płody stwarzania
i niech powie to jeszcze raz ,
ale bardzo powoli ,
że wszystko to jest dobre
i pobłogosławi ponownie
-obiecując , że następnym razem…
by zajmować miejsce
na ziemi?
Ciężkie buty zdeptały
spokój i bezpieczeństwo ,
Wiekuiście święta,
a zhańbiona wojnami ,
głodem , epidemiami…
Jakaż moja tutaj rola,
że powołana zostałam
nie mogąc nic wnieść
prócz oczu
uszu
serca
Obudź יהוה i każ spojrzeć
na dzieło rąk jego,
na płody stwarzania
i niech powie to jeszcze raz ,
ale bardzo powoli ,
że wszystko to jest dobre
i pobłogosławi ponownie
-obiecując , że następnym razem…
sobota, 1 sierpnia 2009
z dna wyobraźni
rower skrzypliwością swoją
sterane dzieje obwieszcza
bagażnik pusty trzęsawką
nowe fale w powietrzu
rozprzestrzenia
och , gdybyż tak można
obciążyć ładunkiem druciane siedzisko
obwiązać bagaż sznurem lnianym ,
tak surowym jak przyjaźnie
na szlakach turystycznych
jak aura w wysokogórskich
ostępach
nie masz bagażu , ni przyjaciela
radośnie biegnącego za rowerem
który językiem wywalonym
psią radość chyba oznajmić próbuje
nie masz namiotu ,
bo ten zaplątany gdzieś tam
w czasoprzestrzeni odległej
porwał przyjaciela
i sznur
i przygody jego
tylko wycie znudzonych kundli
opowieści snuje
nad uśpionymi wioskami
o dziewczynie co to nie chciała
a tak niezwykłą więź ze zwierzyną
zadzierzgnęła.
sterane dzieje obwieszcza
bagażnik pusty trzęsawką
nowe fale w powietrzu
rozprzestrzenia
och , gdybyż tak można
obciążyć ładunkiem druciane siedzisko
obwiązać bagaż sznurem lnianym ,
tak surowym jak przyjaźnie
na szlakach turystycznych
jak aura w wysokogórskich
ostępach
nie masz bagażu , ni przyjaciela
radośnie biegnącego za rowerem
który językiem wywalonym
psią radość chyba oznajmić próbuje
nie masz namiotu ,
bo ten zaplątany gdzieś tam
w czasoprzestrzeni odległej
porwał przyjaciela
i sznur
i przygody jego
tylko wycie znudzonych kundli
opowieści snuje
nad uśpionymi wioskami
o dziewczynie co to nie chciała
a tak niezwykłą więź ze zwierzyną
zadzierzgnęła.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...