niedziela, 18 stycznia 2009

Wirtuoz

Ujrzałam cię na scenie
piękny we fraku lśniącym
oczy utkwione w przestrzeń
...muzę swą wzywający

Patrzyłam oniemiała
jak instrumentu kształty
pieścisz...
chcąc je ugłaskać i obłaskawić

I nagle cisza...

Dźwięki jak z niebios
spłynęły na salę zasłuchaną
a w chwilach ciszy
serca mego bicie
uwielbienie zdradzało

I kiedy już zachwycona
łzę w chustce ukryłam
ujrzałeś mnie na balkonie
i wzroku nie odrywając
arią miłości zaczarowałeś

2 komentarze:

Flakonik pisze...

Wrażliwe dusze przyciągają się wzajemnie... Piękny wiersz, pobudził moją wyobraźnię. :) Pozdrawiam serdecznie!

renezja pisze...

Dziękuję :))))

Tadeusz

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...