niedziela, 4 stycznia 2009

U babuni mojej

U babuni mojej tego lata byłam
Pomarszczonej jak jej wioska cała
Łzę wzruszenia do fartuszka skryłam
Szacunkiem przepełniona dłoń ucałowałam

Pełną piersią wciągnęłam aromat natury
Smutek mój odpłynął pobliskim ruczajem
Całym moim światem skrawek ziemi który
Mą wioseczką… łupinką orzeszka się zdaje

Każda chatka zgarbiona, maleńka
Bluszcz na ścianach barwi się czerwono
Na ławeczce co dzień siada babuleńka
W drogę zapatrzona tęsknotą zamgloną

I stodoły niejako w ukłonie schylone
Skrzypem ścian bociany co roku witają
Nasiąknięte wonią pól… zebranym plonem
Klekotu swych wiernych sąsiadów słuchają

Od zapachu siana omal nie omdlałam
Tyle wspomnień pięknych on mi przywołuje
W mysich norkach wiersze swoje pochowałam
Teraz je dobywam…wszystkie odnajduję…

Bo to miejsce warkocze zaplata
Na sukienkach zwiewnych chabry zakwitają
A bociany wierne przez wszystkie swe lata
Z całkowitą ufnością młode swe chowają

Za zmurszałym płotkiem Burek od sąsiada
Jak wioseczka moja oszroniał Nieboże
Pójdę doń, przywitam ,staruszka zagadam
Co się wydarzyło…opowie mi może…

Zwolnij bieg swój …. Człowiecze …stań proszę
Opłucz w strumieniu stopy umęczone
Wiśnie ci z drzewa żywicznego niosę
Jak policzki dzieciątek od wiatru czerwone

2 komentarze:

Flakonik pisze...

Takie wspomnienia są bezcenne, warte zachowania...

renezja pisze...

nioooo:)))))

Tadeusz

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...