środa, 21 stycznia 2009

Pocałunku słodycz

Ależ daj
Daj mi proszę
twego pocałunku słodycz
niech zapamiętam się
w rozkoszy

Już zawsze będę pragnąć
byś karmił mnie
ust twoich karmelem
i poił namiętnością
dotyku...

Nie wzbraniaj mi miły
chłonąć ciebie każdej nocy
boś duszy mej strawą
i bez ciebie gotowam
obumrzeć...

Tęcza

Namaluj pocałunkiem
tęczę na mych oczach
niewidzących
bym ciepłem dotyku
barwę każdą „ujrzała”
maluj długo i zapamiętale
boś artystą prawdziwym
a ja dzieło twe
powoli odkrywała będę
każdy odcień - nakładaj
osobnym muśnięciem
aż feeria barw
spłynie na policzki
opuszkami palców zbadam
delikatność ust
tak pięknie tworzących
i przypieczętuję
odbiór dzieła
gorącem moich warg.

niedziela, 18 stycznia 2009

Wirtuoz

Ujrzałam cię na scenie
piękny we fraku lśniącym
oczy utkwione w przestrzeń
...muzę swą wzywający

Patrzyłam oniemiała
jak instrumentu kształty
pieścisz...
chcąc je ugłaskać i obłaskawić

I nagle cisza...

Dźwięki jak z niebios
spłynęły na salę zasłuchaną
a w chwilach ciszy
serca mego bicie
uwielbienie zdradzało

I kiedy już zachwycona
łzę w chustce ukryłam
ujrzałeś mnie na balkonie
i wzroku nie odrywając
arią miłości zaczarowałeś

niedziela, 4 stycznia 2009

dwie wersje jednego wiersza...

ZRESETUJ MI PAMIĘĆ

Czy to wolność?
Wyjaśnijcie mi kochani
Czy to wolność?
Wytłumaczcie mi…
Kiedy usta zniewolone ustami
Kiedy serce przyciśnięte drży…
Czy to wolność
Gdy za rękę prowadziłeś
Jako własną światu prezentując
Twoja dusza moją pochłonięta
Zmysły rozpieszczała wiersze deklamując

Czy bez ciebie
Świat mój wolnym mogę nazwać
Kiedy przestrzeń domu mego
Taka chłodna
W samotności pod prysznicem
Jestem naga
Pocałunków upragnionych
Pieszczot niemożliwie głodna…

Czy to wolność
Tak naprawdę darowałeś
Gdy walizkę położyłeś na pościeli
I z rzeczami swymi radość spakowałeś
A poczucie bezpieczeństwa diabli wzięli
Wydrzyj miłość z serca zbolałego
Poczuj jak rozdziera się mój świat
Nie zapragnę więcej wizerunku twego
Wspomnienia zebrane rzuciłam na wiatr…

Darując mi taką wolność
Skrzywdziłeś mnie do cna
Więc za jej jakość wątpliwą
Wypijmy teraz do dna……

Zresetuj mi pamięć

Czy to wolność?
Wyjaśnij mi
Czy to wolność?
Kiedy usta zniewolone ustami
Kiedy serce przyciśnięte drży...
Czy to...
Gdy za rękę prowadziłeś
jako własną światu prezentując
Twoja dusza moją pochłonięta
Zmysły rozpieszczała wiersze rozrzucając

Czy bez ciebie
Świat mój wolnym nazwę
Kiedy dom taki chłodny
jak prysznic
w nagiej samotności.
Kiedy jestem taka
naga i głodna...

Czy to wolność darowałeś..?
Walizka na pościeli
I wiersze spakowane a
bezpieczeństwo diabli wzięli.
Wydrzyj tą miłość z serca ,
poczuj jak pęka mój świat
Nie widzę już twojej twarzy,
po której północny wiatr
rozwiewa wspomnienia.

Darując mi taką wolność
skrzywdziłeś mnie ...
Więc za jej niewątpliwość
wypijmy teraz do dna.
Proponuję gin...

U babuni mojej

U babuni mojej tego lata byłam
Pomarszczonej jak jej wioska cała
Łzę wzruszenia do fartuszka skryłam
Szacunkiem przepełniona dłoń ucałowałam

Pełną piersią wciągnęłam aromat natury
Smutek mój odpłynął pobliskim ruczajem
Całym moim światem skrawek ziemi który
Mą wioseczką… łupinką orzeszka się zdaje

Każda chatka zgarbiona, maleńka
Bluszcz na ścianach barwi się czerwono
Na ławeczce co dzień siada babuleńka
W drogę zapatrzona tęsknotą zamgloną

I stodoły niejako w ukłonie schylone
Skrzypem ścian bociany co roku witają
Nasiąknięte wonią pól… zebranym plonem
Klekotu swych wiernych sąsiadów słuchają

Od zapachu siana omal nie omdlałam
Tyle wspomnień pięknych on mi przywołuje
W mysich norkach wiersze swoje pochowałam
Teraz je dobywam…wszystkie odnajduję…

Bo to miejsce warkocze zaplata
Na sukienkach zwiewnych chabry zakwitają
A bociany wierne przez wszystkie swe lata
Z całkowitą ufnością młode swe chowają

Za zmurszałym płotkiem Burek od sąsiada
Jak wioseczka moja oszroniał Nieboże
Pójdę doń, przywitam ,staruszka zagadam
Co się wydarzyło…opowie mi może…

Zwolnij bieg swój …. Człowiecze …stań proszę
Opłucz w strumieniu stopy umęczone
Wiśnie ci z drzewa żywicznego niosę
Jak policzki dzieciątek od wiatru czerwone

sobota, 3 stycznia 2009

obuchem trafiona

jakby obuchem trafiona
a zamiast gwiazd
ptaki nad głową radosne
patrzę na ciebie
oniemiała
i mgłą oczęta...
jak z dziewczęcych lat
jak z pierwszych kochania
zawrotów
jestem trafiona
miłości siłą niezmierną
i własnym zaskoczeniem
że mogę jeszcze
że jeszcze potrafię
czas przychylnie zerka
na tę moją
niczym nie wytłumaczoną
miłość
i się uśmiecha

Tadeusz

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...