czwartek, 2 października 2008

Mój codzienny..............

Budzisz mnie poranku...
Tchnieniem ptaków skrzydła prostujących...
Promieniem , który wdarł się nieproszony
przez szczelinę powiek....
Dzwonkiem...co rozdziera resztki snu na strzępy....

Witaj poranku- mleczarzu…dzwonkami butelek grający
Witaj poranku-dozorco…. miotłę swoją, wędrowniczkę
do pracy zapędzający…..
I ty poranku – poeto witaj….co wyrwany ze snu
Zapisujesz strzępki marzeń na obrusie,
By nie spłynęły z myśli przy porannej toalecie….

Witaj poranku- grzybiarzu….budzący zaspane borowiki
Nie wystrasz sarniątek chłodem odrętwiałych….
I starszą damę, która pupila swego wyprowadziła
Też uśmiechem powitalnym prowadzę na skwerek

Witaj poranku mojej wyobraźni…..
Jeszcze przeciągnę się tylko….
……….i wstaję .

4 komentarze:

Kopacz pisze...

Czasem aż chciałoby się przetrzymać ten poranny moment przez resztę nadchodzącego dnia.

renezja pisze...

Święte słowa Kopaczku:)))))

Kopacz pisze...

Dziękuję, dziękuję. Właśnie dzisiaj otrzymałem :):):):):):):):):):):):)

renezja pisze...

:)))))))))))))))))
No to miłej lektury:))))
Pozdrawiam :))))

Tadeusz

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...