usadowiona okrakiem na taborecie
wyłuska z fasoli
wielorakie formy
które po dokładnym przebraniu
wylądują w kociołku uparowanych
wierszy
meandrami wijącego się makaronu
podąży w krainę kujawskich klusek
które na tysiąc i jedną
strofę, bieleją jak dłonie
babuni
kiszonkę własnymi stopami udepcze
wodząc za nos rymy
w chmurach błądzące
i ucierając kogel-mogel
obliże się z błogim uśmiechem
na myśl o poezji smaku
poniedziałek, 11 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...
1 komentarz:
hmm, wiersze warte analizy, co najmniej. Ja rozpocząłem pisanie swojego bloga i miło by było gdyby ktoś zerknął
http://mojatworczosciwplyw.blogspot.com/
Prześlij komentarz