przenikam wierszem
zmierzch
w oddali słychać jak zwołują się
na koncert żabie rodziny
pojedynczo co odważniejsze
cykady grają własną melodię
wszystko działa jak w zegarku
głosy gorącego dnia przechodzą
w szepty wieczornej ciszy
stawek podnosi mgłę
obleka nią trzy pochyłe wierzby
koi ich życiowy płacz
poi ożywczą rosą
daje im pewność przetrwania
przenikam wierszem ciszę
płoży się noc u stóp
klei do kolan
ramion
widnokrąg zaczyna mrugać
miriadami westchnień
na Wielkim Wozie latarnik zapalił
główny neon i już wiem
że cykl trwa nieprzerwanie
niedziela, 16 sierpnia 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz