wtorek, 8 marca 2011

z głębi kapelusza

podnoszę myśli o tobie
wysoko ponad ramiona
byś nie czuł ciężaru
opadających płat(k)ami rozwiązań
( przestrzeń się rozszerza )
kilometry zamieniam na lata
świetlne, niedościgłe jak pragnienia
zanurzone w wannie pełnej piany
gdzie zbyt wiele rąk łowiło okazję
( zawstydzam cię moimi myślami )
tyle krecich wulkanów wypiera ziemię
może kiedyś wsunę rękę
w ciemny tunel kretowiska
i pochwycę twoją po drugiej stronie
(niebo nadal ma barwę błękitną)

zabieram motykę i idę w pola
łowić promienie i przekopywać
góry wspomnień
(turlam się po wzniesieniach marzeń)

Brak komentarzy:

Tadeusz

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...