słowa układam z delikatnością
jak ikebanę zdobię każdy wers
czy Bóg czyta - nie wiem
ale kiedyś podaruję Mu tomik
z mojego śmiechu
i wplecionych łez
piątek, 29 października 2010
1 listopada
światłocieniem drga
znicz na strunie wspomnień
żałość omdlała na płatkach
chryzantemy
migoczącym krajobrazem
i łuną nad wzgórzami pamięci
przywołuję ciebie
ten jeden raz w roku
czynię to nazbyt głośno
znicz na strunie wspomnień
żałość omdlała na płatkach
chryzantemy
migoczącym krajobrazem
i łuną nad wzgórzami pamięci
przywołuję ciebie
ten jeden raz w roku
czynię to nazbyt głośno
czwartek, 28 października 2010
szafa
w moim magicznym zakątku
skrzypią drewniane drzwi
cicho tam jest i przytulnie
ja jestem tam
i ty
i mroku tajemne cienie
co tworzą dziwny świat
ciepły
przytulny
bezpieczny
w szczelinach szemrze wiatr
to chwila melodii słyszalnej
co w duszach naszych gra
w moim magicznym zakątku
jesteśmy
ty i ja
skrzypią drewniane drzwi
cicho tam jest i przytulnie
ja jestem tam
i ty
i mroku tajemne cienie
co tworzą dziwny świat
ciepły
przytulny
bezpieczny
w szczelinach szemrze wiatr
to chwila melodii słyszalnej
co w duszach naszych gra
w moim magicznym zakątku
jesteśmy
ty i ja
niedziela, 24 października 2010
szelest
obudźmy noc
niech nie zasypia
garścią gwiezdnego pyłu
usypana droga
do twojego domu
teraz nie boję się
chodzić w ciemnościach
na strunach wiatru
słowik cicho kwili
obudźmy noc
niech nas prowadzi
odczuwam pełnię
poznania
zakamarków tajemnicy
nie odkrytej
a słowik
zrywa się zakłopotany
teraz tylko my
oddechem wypełniamy ciszę
niech nie zasypia
garścią gwiezdnego pyłu
usypana droga
do twojego domu
teraz nie boję się
chodzić w ciemnościach
na strunach wiatru
słowik cicho kwili
obudźmy noc
niech nas prowadzi
odczuwam pełnię
poznania
zakamarków tajemnicy
nie odkrytej
a słowik
zrywa się zakłopotany
teraz tylko my
oddechem wypełniamy ciszę
wolna wola
nie miewam zakochań
a szkoda
życie być może
ciekawszym
płynęłoby potokiem
nie miewam zachwytów
no chyba
że słońc dwoje
spotykam w tłumie
mijającej obojętności
nie miewam tak wiele
choć tracę (to)
z własnego jednak
nieprzymuszonego
wyboru
a szkoda
życie być może
ciekawszym
płynęłoby potokiem
nie miewam zachwytów
no chyba
że słońc dwoje
spotykam w tłumie
mijającej obojętności
nie miewam tak wiele
choć tracę (to)
z własnego jednak
nieprzymuszonego
wyboru
poniedziałek, 18 października 2010
niedziela, 17 października 2010
pewność stołka
wiara
nadzieja
zadana pokuta
dostatek słów
na miarę honoru
a jednak...
gdy podcięte skrzydła
wzniosłych ideałów
nic nie pozostaje
tylko proch
i piołun
smak goryczy w ustach
po rzuconych na wiatr
słowach bez pokrycia
mrzonki obietnicy
czcza gonitwa hartów
gdzie jak pchły w przeciągu
szybko pospadały
cele z piedestałów
stabilność swoją
straciła
obietnica raju
nadzieja
zadana pokuta
dostatek słów
na miarę honoru
a jednak...
gdy podcięte skrzydła
wzniosłych ideałów
nic nie pozostaje
tylko proch
i piołun
smak goryczy w ustach
po rzuconych na wiatr
słowach bez pokrycia
mrzonki obietnicy
czcza gonitwa hartów
gdzie jak pchły w przeciągu
szybko pospadały
cele z piedestałów
stabilność swoją
straciła
obietnica raju
poniedziałek, 11 października 2010
smakoszka
usadowiona okrakiem na taborecie
wyłuska z fasoli
wielorakie formy
które po dokładnym przebraniu
wylądują w kociołku uparowanych
wierszy
meandrami wijącego się makaronu
podąży w krainę kujawskich klusek
które na tysiąc i jedną
strofę, bieleją jak dłonie
babuni
kiszonkę własnymi stopami udepcze
wodząc za nos rymy
w chmurach błądzące
i ucierając kogel-mogel
obliże się z błogim uśmiechem
na myśl o poezji smaku
wyłuska z fasoli
wielorakie formy
które po dokładnym przebraniu
wylądują w kociołku uparowanych
wierszy
meandrami wijącego się makaronu
podąży w krainę kujawskich klusek
które na tysiąc i jedną
strofę, bieleją jak dłonie
babuni
kiszonkę własnymi stopami udepcze
wodząc za nos rymy
w chmurach błądzące
i ucierając kogel-mogel
obliże się z błogim uśmiechem
na myśl o poezji smaku
sobota, 2 października 2010
psychoerotyk- wiersz z dedykacją
kiedyś chciałam w raju
owocem się nasycić
jabłko dawałeś
prostaku
zwiałam bo cóż
mi pozostało
zalecenie było wyraźne
a ty nawet od glisty
nie nauczyłeś się
jak przewiercić dziurkę
owocem się nasycić
jabłko dawałeś
prostaku
zwiałam bo cóż
mi pozostało
zalecenie było wyraźne
a ty nawet od glisty
nie nauczyłeś się
jak przewiercić dziurkę
Subskrybuj:
Posty (Atom)
***
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...