niedziela, 21 marca 2010

fikcja

czasem chwila zła przychodzi
wodzi nas za nosy złość
czasem trzeba mieć odwagę
by powiedzieć dość

lizać rany w kącie sieni
czuć się jak zbesztany pies
strzępem pychy zaślepieni
dobry Boże jak to jest

czemu człowiek jest bezkarny
gdy językiem innych dźga
czy naprawdę jest człowiekiem
czy to fikcja życia trwa

4 komentarze:

Albert pisze...

obiecany wyjazd do Paryża....



Właśnie wracamy z wycieczki za Paryż. Bardzo podobała sie Tobie panorama La Defense widziania ze skarpy otaczającej zameczek w St Germain en Laye. Nasze metro wtacza się z charakterystycznym melodyjnym piskiem na stację Opera. Wychodzimy z tłumem i szybko zmierzamy do pierwszych schodów ruchomych.Jedziemy długo. Potem niewielki korytarz i znów schodami, ale już krótszymi. Szybko przekonujemy się co znaczy urok klimatyzacji, gdyż w momencie wyjscia na gwarny Plac Opery przylepia ię do nas wciąz panujący upał - prawie 30 st. ktory szydzi sobie z faktu, że to przecież wieczór. Ale mamy lipiec. Jutro Swięto Republiki. Na Placu Concorde już od rana montują trybunę honorową na defiladę.
Chodzmy pod Luwr, o tej porze można tam posiedziec przy fontannach, ochłodzic się trochę po długim całodziennym spacerze. I popatrzec, bardzo to lubię, na zalaną światłem samochodów Champs Elysee'se...

Patrzę na Ciebie siedzącą na ławeczce. Rzeczywiście jesteś zmęczona. Rozcierasz obolałe stopy.
Dobrze - już nigdzie dzis dalej nie bedę Cię ciągał - mówię.
Jutro przecież też nas czeka dzień pełen atrakcji. Pójdziemy popatrzec na defiladę a wieczorem na otwarty koncert Lenniego Kravitza pod Wieżą Eiffla i pokaz sztucznych ogni na Trocadero, ale to dopiero o północy.

Albercie, ja bym mogła tak jeszcze do późna chodzic po mieście, ale mam zdarte pięty i ledwo chodzę. Ale widok z tarasu zamku na Paryż był wart tej wyprawy. Muszę kiedyś jeszcze raz tam pojechac, po prostu pięknie!!!


Bierzesz mnie pod rękę i powoli ruszamy.
Kiedy dochodzimy do bramy naszej kamienicy przy małym skrzyżowaniu ogarnia nas poczucie ulgi. Na klatce schodowej, której podłoga błyszczy i pachnie czystością znów jest ten przyjemny chłód. Czekamy na windę, która przyjeżdza powoli.
Jadac windą patrzę Ci w oczy i bawię rozpuszczonymi włosami. odpowiadasz spojrzeniem, ale jednak patrzysz na swoje obolałe stopy. Czuję, ze chcesz chwilkę pobyc sama w swich myślach, rozumiem.


Czwarte piętro, z korytarza widok na ciemne podworko i tył restauracji pakistańskiej na parterze. Otwieram masywne drzwi i ty szybko wskakujesz do mieszkania wykrzykując: ja pierwsza!!!!! :)))

wiem, wiem.. musze wytrzymac... jak zwykle:))))

Pierwszą rzeczą jaką robie po wejsciu i zapaleniu światła jest włączenie stacjonarnego wiatraka, który starując wydaje terkoczący odgłos ale ważne, że daje konieczne powietrze.
Kiedy ty jeszce jesteś w łazience biorę telefon i wykręcam numer Pizza Hut. Zamawiam dużą Europejską ale bez wołowiny. Koniecznie dodatkowo z pikantną oliwą doskonałą do pizzy.. Za godzinę? OK.

Idę do lazienki i słyszę, że rozbierasz się do prysznica.
Mogę? pytam przez drzwi...
Wejdz..jestem strasznie przepocona i nie mogłam już wytrzymac, szybko się przekąpię!!!! Zamówiłes?

tak - odpowiadam i chcę coś jeszcz dodac, ale przerywam bo widzę Cię.... nagą w brodziku, starającą się nastawic odpowiednią temperaturę wody.
Wychwytujesz to moje spojrzenie i Twoja dłoń na chwilę zatrzymuje się na kurku od ciepłej wody..

Zaciągasz zasłonkę, wychodzę. Jestem pod wrażeniam...piękna

Albert pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Albert pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Daisy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.

***

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...