Może napisałabym dobry wiersz,
gdyby nie rozbiegane dzieci.
Spłodziłabym parę udanych zdań,
gdyby nie cieknący kran,
gotująca się zupa,
rozlana na obrus herbata.
Może wystarczy poczekać
na bardziej sprzyjający czas,na ciszę…
Cisza jak makiem zasiał.
Dzieci wyemigrowały,
zupa zjedzona,
herbaty nie ma komu podać.
Cisza głucha, aż echo w uszach
dzwoni, dawnym odgłosem
cieknącego kranu,
gwarnego śmiechu,
bulgocącej się w garnku strawy.
Wiersz ulotnił się wraz z energią
napełniającą dom.
Pozostała nikomu,
do niczego niepotrzebna
cisza.
niedziela, 9 października 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...

-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Przeczytałam książkę „Marzenia kontrolowane” autorstwa Grażyny Wieczorek. Przeczytałam i przystanęłam, by zebrać wszystkie myśli, które napł...
-
ZRESETUJ MI PAMIĘĆ Czy to wolność? Wyjaśnijcie mi kochani Czy to wolność? Wytłumaczcie mi… Kiedy usta zniewolone ustami Kiedy serce przyciśn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz