sobota, 13 listopada 2010

papierowy domek

mój domek na końcu wszystkiego
zżółkł nieco i zmalał
w oknach firanki z haftem
na parapecie siedzi
mój - nie mój kot
i mruczy ni to z zadowoleniem
ni to z nudów

w domku skrzypi podłoga
stąpam powoli
a stary dywan unosi się
wielobarwną feerią skrzydełek
wodząc za nos
moją wyobraźnię

cichutko jest u mnie
wyniosły się już wszystkie smutki
a troski zmalały na tyle
że szara mysz wciągnęła je pod szafę
i trzyma na uwięzi

czasem wychodzę na zewnątrz
pokazać się rzeczywistości
ale tylko na ułamek chwili
i szybko zanim mnie dogoni
wbiegam do środka
...........................
mój mały domek
zbudowany z kartek
zapisanych wierszem

1 komentarz:

Sandrea pisze...

Bardzo lekko i przyjemnie się czyta taki wiersz... ogarnia mnie ciepło i poczucie przytulności. Lubię czasem poczytać coś takiego jako alternatywę dla swoich depresyjnych klimatów... Pozdrawiam Autorkę :-)

Tadeusz

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...