Kocham moją wioseczkę najbardziej na świecie,
te pola obsiane zbożami,
skowronki do których świadomości
nie dociera jeszcze echo miasta,
śpiewu i nawoływań nie przerywa
klakson samochodu a radosne szczekanie
Fridy podrywa życie w trawach, pobudza czujność
kuropatw i unosi chmarę motyli.
Kocham te obrazy i zapamiętuję, a kiedy w ostatnią morgę wbiją
pomarańczowy palik zwiędnę,
razem z oddechem natury ustanę
bo jak tu...
bez chabrów, maków, kąkolu w pszenicy.
sobota, 21 czerwca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...

-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Jedno ciepłe spojrzenie zatrzymało czas. Nagle zakwitły ulice Zapach miasta przypominał aromat frezji W Twoich oczach iskierka tańczyć zaczę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz