poniedziałek, 16 grudnia 2013
Jolanta Maria Kaleta
a gdyby tak przenieść
samego twórcę wrażeń
do miejsca wybudowanego
jego wyobraźnią
razem usiąść przy stole
przełamać się marzeniami
jak wigilijnym opłatkiem...
świat nigdy nie będzie
odkryty do samego końca
bo to nie tylko
zewnętrzna powłoka
naznaczona bliznami historii
piątek, 13 grudnia 2013
Przemyślenia trzynastego w piątek - w gruncie do gruntu.
Załóżmy, że życie jest fajne, ( taka moja optymistyczna teoria, z pogranicza Mikołajów, wróżek, uczciwego rządu)
I co wtedy?
Czy powinniśmy monetę zawsze przyjmować za dobrą? A jeśli traktujemy vistość jako dobrą monetę, to czy możemy się spodziewać, że realia życia wydają resztę?
Czy można uzbierać tyle dobrych monet ( doświadczeń, aby zagwarantować sobie i społeczeństwu świetlaną przyszłość?
A taka przyszłość- świetlana...
Czy nie oświeca tylko tych, którzy biorą swoje wizje za dobrą monetę i prą niestrudzenie i ochoczo naprzód?
Sakiewka wypełniona po sznurek jest dobrą monetą, która oprócz pewności siebie, daje możliwość samorealizacji i kreowania dookolnosci na swoją modłę ( tutaj niestety wdziera się w naszą analizę postać życiożerna, pazerna i niebajkowa -rząd, ale pomińmy ten przykry przykład )Użyte sformułowanie "na swoją modłę" czytajmy jako "na swój PIĘKNY sposób, czystość i współpracę" Niestety wedrze się w to miejsce emotikon kpiarskiego uśmieszku, :) ale proszę o wybaczenie, gdyż autorka przesiąknięta jest(choć systematycznie wietrzona) pesymizmem. Pochylmy głowę nad jej dolą i przejdźmy do tematu.
W gruncie rzeczy, deptanie gruntu( ludzi) w celu osiągnięcia większej ilości dobrych monet jest z gruntu złe, ale...
Gruntowne przygotowanie się do życia gwarantuje dobrą monetę na świetlaną przyszłość z pominięciem niewygodnego deptania bliźnich.
Jedynym problemem zatem wymagającym gruntu - nie mylić z przenośniami- jest rząd.
Nie mieści się on ani w kategorii bajek, ani legend, czy przypowieści, nie jest też użyteczny jako odstraszacz przy cukierniczkach... nie daje, nie uczy, nie karmi.
Zatem wszem i wobec muszę oświadczyć, że według mojej analizy, rząd nie ma nic wspólnego z pojęciem fajnego życia.
I co wtedy?
Czy powinniśmy monetę zawsze przyjmować za dobrą? A jeśli traktujemy vistość jako dobrą monetę, to czy możemy się spodziewać, że realia życia wydają resztę?
Czy można uzbierać tyle dobrych monet ( doświadczeń, aby zagwarantować sobie i społeczeństwu świetlaną przyszłość?
A taka przyszłość- świetlana...
Czy nie oświeca tylko tych, którzy biorą swoje wizje za dobrą monetę i prą niestrudzenie i ochoczo naprzód?
Sakiewka wypełniona po sznurek jest dobrą monetą, która oprócz pewności siebie, daje możliwość samorealizacji i kreowania dookolnosci na swoją modłę ( tutaj niestety wdziera się w naszą analizę postać życiożerna, pazerna i niebajkowa -rząd, ale pomińmy ten przykry przykład )Użyte sformułowanie "na swoją modłę" czytajmy jako "na swój PIĘKNY sposób, czystość i współpracę" Niestety wedrze się w to miejsce emotikon kpiarskiego uśmieszku, :) ale proszę o wybaczenie, gdyż autorka przesiąknięta jest(choć systematycznie wietrzona) pesymizmem. Pochylmy głowę nad jej dolą i przejdźmy do tematu.
W gruncie rzeczy, deptanie gruntu( ludzi) w celu osiągnięcia większej ilości dobrych monet jest z gruntu złe, ale...
Gruntowne przygotowanie się do życia gwarantuje dobrą monetę na świetlaną przyszłość z pominięciem niewygodnego deptania bliźnich.
Jedynym problemem zatem wymagającym gruntu - nie mylić z przenośniami- jest rząd.
Nie mieści się on ani w kategorii bajek, ani legend, czy przypowieści, nie jest też użyteczny jako odstraszacz przy cukierniczkach... nie daje, nie uczy, nie karmi.
Zatem wszem i wobec muszę oświadczyć, że według mojej analizy, rząd nie ma nic wspólnego z pojęciem fajnego życia.
czwartek, 12 grudnia 2013
Właściwy człowiek na właściwym miejscu :)
Rysiu Krupiński wśród książek ze swojego wydawnictwa, prezentuje się jak jakaś postać z wydanej u niego powieści:)
I tak powinno być, radość z pracy i dobry nastrój są kluczem do sukcesu. Sam pisarz i wydawca wie zapewne o tym najlepiej:)
wtorek, 3 grudnia 2013
Wandziu
Jesteś częścią najpiękniejszych wspomnień,
Iskierką która zawsze wybuchała
gorącym śmiechem na umazanych buziach.
Pamiętam troskę z jaką opiekowałaś się
gromadką rozbrykanych kuzyniątek,
jak cierpliwie tolerowałaś nasze wybryki.
A piec kuchenny… pamiętasz Wandziu?
Smażyliśmy na blacie plastry buraków cukrowych
i placki z ciasta makaronowego.
A chleb ze smalcem?...do dziś wspominam psotę
i Twoją zabawną reakcję na nią.
Jesteś Wandziu częścią nas wszystkich,
bo z Tobą i dzięki Tobie
nasze dusze pełne są Wymysłowa.
Wylane ciepło na rodzinę nigdy nie ostygnie,
wszczepiłaś w nasze serca
pierwiastek dobrego myślenia,
bez względu na powodzenie materialne.
Jesteś w każdym momencie powrotów do przeszłości:
w stawku, na stogu siana, przy resztkach stodoły,
w ogrodzie pachnącym malinówkami,
przy misce z mydlinami,
nawet kanapki na stole w rodzinnej kuchni
To Ty… to Twoje sprawne ręce…
Dziękujemy Wando… stałaś się filarem naszych wspomnień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...