МЕЖ ПЕНЬКОМ И ПЕТРУШКОЙ
что, муженек, сидишь угрюм, невесел
головушку удалую на грудь повесил
иль хворь пришибла, иль иное наважденье
не горюй
наваристый куриный суп тебе сварю
к огню придвинься,
руки обогрей
не мешкай, шевелись скорей
живей, мой муженек, живей
деревня верит, что в супу - мужская сила
по мне же - он любую хворь осилит
гляди, какой бульон выходит жирный
утонут в нем твои печали, кривды
по - бабьи я читать тебе нотации не стану
захочешь - сам расскажешь без утайки, прямо
так шевелись, хватай колун,
с любовью
в конце концов, я этот суп тебе готовлю
Bardzo dziękuję wspaniałemu pisarzowi, że znalazł czas i chęci, aby przetłumaczyć mój wiesz :)
sobota, 17 stycznia 2015
Pozwolę sobie przedstawić piękny wiersz mojej przemiłej znajomej, Pani Jadzi Wojtczak- Jarosz.
Nie było gwiazd, tylko księżyc za gęstą woalką
Świecił z daleka.
I zeszła noc czarna, gorąca i parna,
i przyszedł szum wiatru,
jak szum pszenicznego ziarna.
I wielki Pan z Ziemi powstał,
ramiona wiatru wyciągnął gorące,
wypełnił przestrzeń, bieg czasu zatrzymał
i szeptał jakąś historię tajemną,
i pieścił Ziemię, całował jej piersi
i trwali razem w uścisku złączeni,
jak para kochanków ukrytych wśród cieni.
To przyszedł Kochanek do Ziemi.
Jak dobrze! jak dobrze jest zapaść w tę ciemność,
tak miękką, zaciszną, gorącą...
łanami zboża w wspomnieniach pachnącą...
jak dobrze...
Jak dobrze pozwolić się pieścić.
I trwali razem w noc ciemną wtuleni,
aż brzask przyszedł siny
i szukał ich cieni.
Pan zadrżał, gdy spostrzegł,
że ciemność zaczyna już blednąć
i niebo zszarzało poświatą poranka.
Czas odejść.
Pan klęknął
i Ziemię całował i żegnał,
A ona milczała, i tylko z jej oczu
łzy rosą spłynęły...
Tak Ziemia żegnała Kochanka.
Autor Jadwiga Wojtczak - Jarosz, autorka książki "Kobiety Afryki..."
Świecił z daleka.
I zeszła noc czarna, gorąca i parna,
i przyszedł szum wiatru,
jak szum pszenicznego ziarna.
I wielki Pan z Ziemi powstał,
ramiona wiatru wyciągnął gorące,
wypełnił przestrzeń, bieg czasu zatrzymał
i szeptał jakąś historię tajemną,
i pieścił Ziemię, całował jej piersi
i trwali razem w uścisku złączeni,
jak para kochanków ukrytych wśród cieni.
To przyszedł Kochanek do Ziemi.
Jak dobrze! jak dobrze jest zapaść w tę ciemność,
tak miękką, zaciszną, gorącą...
łanami zboża w wspomnieniach pachnącą...
jak dobrze...
Jak dobrze pozwolić się pieścić.
I trwali razem w noc ciemną wtuleni,
aż brzask przyszedł siny
i szukał ich cieni.
Pan zadrżał, gdy spostrzegł,
że ciemność zaczyna już blednąć
i niebo zszarzało poświatą poranka.
Czas odejść.
Pan klęknął
i Ziemię całował i żegnał,
A ona milczała, i tylko z jej oczu
łzy rosą spłynęły...
Tak Ziemia żegnała Kochanka.
Autor Jadwiga Wojtczak - Jarosz, autorka książki "Kobiety Afryki..."
niedziela, 4 stycznia 2015
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Tadeusz
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego Wszechświat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...