sobota, 4 października 2014

Kraju mój

Umiarkowanie jestem zadowolona,
umiarkowanie wkurwiona.
Umiarkowane mam zaufanie do tego,
co wciska we mnie z siłą wodospadu
vistość, w jakiej przyszło mi układać się
równo, jak panel przy panelu.
Wypolerowana na wzór unijny,
zakolczykowana, ograniczona do roli
posłusznej.

Chcę szerzej wciągnąć w płuca
oddech niezależności,
poluzować wolność przynależną z urodzenia
człowiekiem.
Chcę własne skrzydła wykształcić
i wznieść się na ramionach.
Jeśli mam mieć zawroty głowy,
to niech będą one spowodowane
meandrami mojej wyobraźni.
Jeśli mam być brudna to tylko na ciele,
NIGDY na honorze!
Jeśli dostałam przestrzeń, nie chcę ograniczenia
swobody ruchu.

Jest tylko jedna definicja szczęścia,
dlaczego nie rozumiemy jej tak samo?

Brak komentarzy:

***

Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...