Nie było gwiazd, tylko księżyc za gęstą woalką
Świecił z daleka.
I zeszła noc czarna, gorąca i parna,
i przyszedł szum wiatru,
jak szum pszenicznego ziarna.
I wielki Pan z Ziemi powstał,
ramiona wiatru wyciągnął gorące,
wypełnił przestrzeń, bieg czasu zatrzymał
i szeptał jakąś historię tajemną,
i pieścił Ziemię, całował jej piersi
i trwali razem w uścisku złączeni,
jak para kochanków ukrytych wśród cieni.
To przyszedł Kochanek do Ziemi.
Jak dobrze! jak dobrze jest zapaść w tę ciemność,
tak miękką, zaciszną, gorącą...
łanami zboża w wspomnieniach pachnącą...
jak dobrze...
Jak dobrze pozwolić się pieścić.
I trwali razem w noc ciemną wtuleni,
aż brzask przyszedł siny
i szukał ich cieni.
Pan zadrżał, gdy spostrzegł,
że ciemność zaczyna już blednąć
i niebo zszarzało poświatą poranka.
Czas odejść.
Pan klęknął
i Ziemię całował i żegnał,
A ona milczała, i tylko z jej oczu
łzy rosą spłynęły...
Tak Ziemia żegnała Kochanka.
Autor Jadwiga Wojtczak - Jarosz, autorka książki "Kobiety Afryki..."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
***
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...
-
Ile razy można żegnać się na zawsze, kruszyć serce, mielić je na drobny mak? Łzy z oczu już nie płyną, ciśnienie w skroniach wraca do ...
-
Nie wszyscy muszą rodzić się ze skrzydłami, ale każdy powinien mieć u ramion specjalny zaczep, do którego wszechswiat podepnie skrzydła, by ...
-
Dlaczego duszo moja tak często łzami się zalewasz? Udręczona latami szarymi nie potrafisz wznieść się ponad to wszystko Ciężar łez trzyma ci...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz